czwartek, 12 lutego 2015

8. Veritaserum- Czas Prawdy .



Hej :)

Notka , w końcu po ponad tygodniu zmagań została ukończona . A rozdział dedykuję , mojej becie Lily (z bloga http://w-milosci-kazdy-krok-ma-znaczenie.blogspot.com/) która tak dzielnie , podsuwała mi pełno pomysłów . Dzięki jeszcze raz ...

A teraz zapraszam do czytania ^^

,, Mówienie jest rzeczą głupców , milczenie-tchórzy , a słuchanie rzeczą mędrców ‘’ ~ C.R.Z

~*~*~

Albus Dumbledore wpatrywał się badawczo w Rebeccę Mills , która w tym momencie siedziała, ze spuszczoną głową mnąc w rękach rękaw szaty . Mimo iż dziewczyna obiecała wszystko powiedzieć aby sprawca całej tej masakry z Lily Evans został jak najszybciej ukarany , teraz milczała jak zaklęta. Cisza panują w gabinecie dyrektora była wręcz irytująca mogłoby się wręcz wydawać że ktoś rzucił na gabinet zaklęcie ,,muffliato ‘’ lecz żaden przechodzący obok kamiennej chimery strzegącej wejścia do gabinetu Dumbledora uczeń czy też nauczyciel nie usłyszałby charakterystycznego brzęczenia . Nauczycielka transmutacji krążyła po gabinecie coraz bardziej zniecierpliwiona , zaś Dumbledore nie spuszczał wzroku z milczącej Panny Mills . Huncwoci siedzieli znużeni milczeniem a przyjaciółki Lily rozglądały się po gabinecie dyrektora w którym były po raz pierwszy .

- Panno Mills , milczeniem pogarszasz tylko swoją sytuację – powiedziała w końcu chłodnym tonem McGonagall . Dziewczyna podniosła na chwilę głowę i otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć ale z jej ust nie wydobył się żaden dźwięk .

- Spokojnie Minerwo , jak sobie wszystko poukłada w głowie to wtedy wszystko nam opowie – odparł spokojnym jak na takie okoliczności tonem .

Nauczycielka transmutacji skinęła tylko lekko głową i zacisnęła usta w wąską kreseczkę jak to robiła wtedy gdy została doprowadzana do białej gorączki . Myśli w głowie profesor McGonagall , gnały jak szalone jedna myśl wyprzedzała drugą niczym galopujący rumak .

- Panie dyrektorze a czy nie łatwiej jej by było podać veritaserum ? – spytał po chwili milczenia James.

- Oczywiście że łatwiej , profesor Slughorn zaraz powinien tu być z eliksirem prawdy . – odpowiedział dyrektor przenosząc na chwilę wzrok z Czarnowłosej na Jamesa .

- To jak będzie panno Mills ? Powiesz co wiesz na temat ataku na Pannę Evans ? – spytał z powrotem zwracając wzrok ku Rebecce .

- Ja nie mogę . Ona mnie zabije – powiedziała cicho .

- A więc wiemy już że to dziewczyna – powiedział świdrując dziewczynę błękitnymi oczami schowanymi za szkłami okularów połówek . – A ona ci nic nie zrobi bo prawdopodobnie zostanie wydalona ze szkoły – dodał .

- A czy to konieczne aby moi rodzice zostali poinformowani o całym zajściu ? – spytała niepewnie .

- Niestety tak , ale tobie nie grozi wydalenie ze szkoły , bo jak mniemam byłaś pod wpływem tej osoby która chciała uśmiercić Lily Potter … Przepraszam Lily Evans – poprawił się szybko i cichuteńko zachichotał .

- No więc dobrze , ale niech mi pan profesorze obieca że nie będę musiała wypić veritaserum . – powiedziała i spojrzała prosto w błękitne spokojne oczy Dumbledora.

- Niestety tego też ci nie mogę obiecać . Ponieważ musimy sprawdzić czy wszystko co powiesz bez veritaserum będzie się zgadzało z tym co ,powiesz pod wpływem eliksiru prawdy . – powiedział przepraszającym tonem , a dziewczyna pokiwała ze zrozumieniem głową .

- No więc , cała ta sprawa z Lily to sprawka Rachel – powiedziała i zaczerpnęła głęboko powietrza .

- Jakiej Rachel ? jest ona z twojego domu ? – spytał Dumbledore a Czarnowłosa pokiwała potakująco głową .

- Tak ona też jest z Ravenclavu i mieszka ze mną w dormitorium .. – powiedziała i chciała jeszcze coś dodać ale przerwała jej Dorcas .

- No to już za długo sobie nie pomieszka – syknęła lokata .

- No tak rzeczywiście już sobie długo nie pomieszka – zgodził się z dziewczyną Albus . – A więc jak ta Rachel ma na nazwisko ? – spytał zwracając się teraz do Czarnowłosej .

- Nixton … Rachel Nixton – powiedziała a Rogacz zamarł .

- Ach tak … Panna Nixton można się było tego spodziewać , czyż to nie ona jest założycielką fanclubu pana Pottera ? – spytał Slughorn , zwracając na siebie uwagę wszystkich obecnych w gabinecie dyrektora .

- Chyba tak – odezwał się po raz pierwszy Syriusz Black .

- To wszystko wyjaśnia – dodał po chwili namysłu Albus Dumbledore.

~*~*~

*Z perspektywy Lily*

Byłam na łące , nie wiem skąd się wzięłam na łące . Przecież zaledwie kilka chwil temu byłam na korytarzu Hogwartu ze złamanym nosem . A chyba , nie mogę się jeszcze teleportować … A może mogę ? . Kto wie ? .. Warto spróbować . Spróbowałam nic się nie stało , teraz jeszcze bardziej nie rozumiałam co robiłam w tym miejscu którego nie znałam bądź znałam lecz o nim zapomniałam . Ale czy można by było zapomnieć o takim miejscu ? , toż to jest raj na ziemi . Zielona trawa łaskocząca moje nagie stopy , ale dlaczego moje stopy były nagie ? dałabym sobie rękę uciąć że na korytarzu jeszcze miałam buty … Ale czy aby na pewno ? , może to jest jakiś sen ? może wystarczy że się uszczypnę i z powrotem będę w Hogwarcie ? . Nie chcę się szczypać , chcę tu zostać tu jest tak … tak magicznie ! co za ironia ! w tym miejscu jest magicznie , pomimo tego że nie ma tu żadnego czarodzieja po za mną . A i ja teraz jestem zwykłą mugolką gdyż nie mam przy sobie różdżki , no oczywiście że nie miałam różdżki bo gdzie miałabym ją niby schować ? skoro w tej koszuli nie ma kieszeni . Wracając do koszuli to nie mam bladego pojęcia skąd się ona wzięła bo ja na pewno nie byłam i nie jestem w posiadaniu takiej koszuli która wyglądem przypomina koszulę nocną mojej babci . Ale wracając do tego miejsca to miało w sobie jakiś urok , niebo było idealnie lazurowe słońce grzało już mocno mimo to wiał lekki wiaterek który powodował , że było idealnie . Zakręciłam się wokół własnej osi z ramionami szeroko rozpostartymi. Moje ręce były jak skrzydła ptaka , ale właśnie tak się czułam . Jak ptak wypuszczony z klatki . Nagle jednak stanęłam zdębiała , w miejscu gdzie jeszcze chwilę temu nikogo nie było siedziała kobieta , robiąca wianek ze stokrotek . Spojrzała na mnie swoimi zielonymi jak szmaragd oczami które nagle wydały mi się tak , bardzo znajome . Bo były znajome , kobieta miała moje oczy .. Na moment zamarłam , lecz szybko się rozluźniłam gdy kobieta uśmiechnęła się na mój widok a wokół jej oczu pojawiły się drobne zmarszczki.

- A więc to ty jesteś Lily – powiedziała kobieta aksamitnym głosem który na myśl przywodził mi delikatne w dotyku muślinowe zasłony mojej mamy .

- Przepraszam ale skąd pani zna moje imię ? – spytałam niepewnie .

- Jaka ja jestem nie wychowana , nawet nie raczyłam się przedstawić. – powiedziała i przewróciła oczami . – Jestem Meredith Oldisch – powiedziała i wyciągnęła rękę w geście przywitania . Niepewnie ją uścisnęłam a wtedy ona pociągnęła mnie w dół tak że miękko wylądowałam u jej stóp .

- A więc ty jesteś … - w momencie gdy chciałam się upewnić że jest tym kim ja myślałam że jest , Meredith mi przerwała .

- Tak , tak jestem twoją prababką . Ale kto by pamiętał takie rzeczy? Przecież , nie żyję od czterdziestu lat ! , więc równie dobrze możesz mi mówić po imieniu ! – powiedziała i radośnie klasnęła w ręce .

- Ale skoro ty nie żyjesz , a ja z tobą rozmawiam. To znaczy że ja też umarłam ?- spytałam dziwnie spokojnym tonem .

- Nie do końca umarłaś . Jesteś na pograniczu życia i śmierci dlatego teraz ze mną rozmawiasz a nawet mnie widzisz . – powiedziała kobieta z iskierkami szczęścia w oczach .

- Ale dlaczego ja tu jestem ? Przecież jeszcze przed chwilą byłam w Hogwarcie! – powiedziałam nic nie rozumiejąc . W szmaragdowych oczach mojej prababki pojawiło się zrozumienie .

- To naturalne że nic nie pamiętasz – powiedziała i założyła mi na głowę ukończony wianek . A wtedy stało się coś dziwnego , tak dziwnego że nie wiem jak to nazwać .

Gdy tylko wianek dotknął moich włosów , wszystko zaczęło wirować a ja z powrotem wylądowałam w Hogwarcie a wraz ze mną Meredith Oldisch . Ku mojemu zdziwieniu , ruchome obrazy szepczące sobie między sobą nie zrobiły na niej większego wrażenia . Wręcz przeciwnie uśmiechnęła się tak promiennie że omal można było poczuć bijące od niej światło słoneczne .Mój wzrok podążał powoli, od prawej do lewej badając cale nowe otoczenie, z którym niewątpliwie było związane coś strasznego. Tylko co? Dlaczego ja się tu znalazłam? Co tu się wydarzyło? Otrząsnęłam się z myśli robiła drobne aczkolwiek zdecydowane kroki wzdłuż korytarza, czułam jakąś nieprzeniknioną aurę, o której tyle mówimy podczas wróżbiarstwa czułam dziwny przypływ mocy, lecz innej niż zwykle, nieczystej. Usiadłam pod ściana i tempo wpatrywałam się w dywan moja prababka przyglądała mi się uważnie, lecz nie wypowiedziała ani słowa. Oparłam głowę w celu uspokojenia myśli zamknęłam oczy i powoli oddychałam powtarzając sobie w duchu"spokojnie, musisz sobie przypomnieć" Cale moje ciało stało się dziwnie osowiale, było pokryte gęsią skórka, która pojawiła się pod wpływem zimnego dreszczu, który nagle pojawił się znikąd. W mojej głowie zaczęly wybuchac fragmenty wspomnień biblioteka, natrętny chłopak , Cruciatus , James , Sectusempra , kolejny Cruciatus , przerażona mina Jamesa , kłótnia z Miriam , Cruciatus , Cruciatus , niezliczona ilość zaklęcia crucio . Podniosłam głowę gdy poczułam na ramieniu dłoń Meredith , dotyk jej dłoni był niczym delikatne muśnięcie wiatru .Spowodował on , że nie czułam się tak beznadziejnie jak czułam się jeszcze chwilę temu . Z resztą jak miałam się czuć jak nie beznadziejnie ? utknęłam między życiem i śmiercią . Cudownie ! zawsze chciałam być półmartwa ! , nie muszę oddychać ani nie czuję bicia własnego serca . Jak ja już bym chciała wrócić , do swojego ciała które zostało gdzieś tam w Mungu . Było jednocześnie blisko i daleko jakieś kilkaset lat świetlnych dzielący mnie od ludzi , którzy mnie kochają i nienawidzą …

~*~*~

- Witaj Albusie – przywitał się Slughorn - Witaj Minerwo – dodał a McGonagall skinęła sztywno głową w geście przywitania .

- Witaj Horacy – odpowiedział Dumbledore – Masz to o co cię prosiłem? – spytał .

- A tak , veritaserum , eliksir prawdy . Żeby go uwarzyć potrzebna jest nalewka z piołunu , szczypta bezoaru , sproszkowany róg alfodeusa , ziemia z wodą w której hodowana była mandragora – wyrecytował Horacy Slughorn .

- Do rzeczy Horacy ! wszyscy wiemy jak się robi veritaserum – powiedziała nauczycielka transmutacji.

- No tak … oczywiście – powiedział i postawił przed Dumbeldorem maleńką buteleczkę z przeźroczystym płynem w środku. – Trzy krople nie więcej . –zastrzegł profesor eliksirów .

- Naturalnie Horacy , naturalnie – powiedział spokojnym tonem dyrektor i wziął do ręki buteleczkę .

Huncwoci i dziewczyny wpatrywali się w Dumbledora który nieśpiesznie wziął do ręki buteleczkę z eliksirem , i podszedł do drżącej ze strachu krukonki . Dziewczyna siedziała sztywno kurczowo ściskając poręcz krzesła .

- Spokojnie - powiedział łagodnie i wlał do ust dziewczyny czy krople eliksiru . – A więc kto stoi za atakiem na Lily Evans ? .

- Rachel Nixton – powiedziała wpatrując się zamglonymi oczami w ścianę , na której wisiały obrazy przedstawiające wszystkich dotychczasowych dyrektorów Hogwartu .

- Dlaczego akurat postanowiła zrobić atak na Lily Evans ? – spytał Dumbledore wpatrując się badawczo w dziewczynę .

- Chciała wyeliminować Lily , ponieważ zakochała się w Jamesie .– powiedziała beznamiętnym tonem a Rogacz momentalnie zesztywniał.

- Jak zmusiła Mortimera Winstona, do tego by zaatakował Lily ?

- Kilka imperiusów i był pod jej wpływem .

- No tak … można się było tego domyślić - mruknął Dumbledore. – Dlaczego brałaś w tym udział ?

- Namówiła mnie do tego . – odparła jak automat Rebecca .

- Rozumiem , to na koniec mi powiedz, skąd panna Nixton nauczyła się rzucać imperiusa ?

- Znalazła w jakiejś książce w dziale ksiąg zakazanych – odparła .

- No tak , dobrze koniec przesłuchania , veritaserum zaraz przestanie działać – odparł Dumbledore i usiadł za biurkiem .

- Panie Dyrektorze i co pan zamierza zrobić z tą dziewczyną ? – spytała pierwsza Dorcas .

- Zostanie wydalona ze szkoły. – odparł spokojnie Dumbledore .

- A co z Lily ? – spytała Miriam, przełykając głośno ślinę .

- No cóż na razie uzdrowiciele wpuszczają do niej tylko rodziców , ponieważ jej stan jest niestabilny – odparł poważnie Dumbledore.

- A kiedy my będziemy mogli ją odwiedzić ? – spytał się James .

- Jak już mówiłem James , na razie nie wpuszczają nikogo spoza rodziny – odparł przenosząc wzrok na Rozczochrańca .

- Ale my jesteśmy jej przyjaciółmi ! – wykrzyknął Rogacz

- Spokojnie James , na razie uzdrowiciele nie wpuszczają nikogo oprócz jej rodziców a i na nich nie chcą się godzić – odparł uspakajającym tonem.

- Jak ja mam być spokojny ?! Lily gdzieś tam leży i walczy o życie , a my nawet nie możemy jej odwiedzić – wykrzyknął zdenerwowany Potter .

- James , wiem że martwisz się o Lily tak samo jak i reszta ale zrozum że Lily jest pod dobrą opieką . – powiedział dyrektor wpatrując się błękitnymi oczami w okularnika .

- Ale panie profesorze ! – wtrąciła się Elizabeth .

- Uważam że powinniście już iść za chwilę zaczyna się kolacja – powiedział Dumbledore kończąc tym samym spotkanie

Wszyscy jak na zawołanie wstali i pożegnali się z Dyrektorem i wyszli . Albus Dumbledore stał chwilę i wpatrywał się w miejsce gdzie przed chwilą znikli Huncwoci i dziewczyny . Poczym opadł ciężko na krzesło .

~*~*~

- James ! – warknęła Liz .

- C…co ? – spytał wyrywając się z zamyślenia

- Stoisz w drzwiach a inni chcą w końcu zjeść kolację ! – powiedziała i popchnęła lekko chłopaka tak by przestał tarasować przejście .

- A… Tak , sorki – powiedział i poczochrał sobie włosy .

- Musimy jakoś przekonać Dumbledora aby pozwolił nam ją odwiedzić – powiedział stanowczo Syriusz siadając przy stole .

- Wierzysz w cuda ?- prychnęła Miriam .

- Nie ale , skoro Dumbledore nie chce nas puścić to sami musimy ją odwiedzić na własną rękę . – dodał James a wszyscy pokiwali twierdząco głową .

- Przyjdźcie do naszego dormitorium po kolacji to wszystko omówimy , bo czuję się niezręcznie gdy Dumbledore tak się w nas wpatruje jakby nas rozgryzł . – powiedział Lunatyk i nałożył sobie na talerz naleśniki z dżemem jabłkowym .

- Dobra będziemy – odpowiedziała za przyjaciółki Dorcas i zajęła się jedzeniem .

~*~*~

Gdy w końcu dziewczyny usadowiły się na łóżkach Huncwotów , dochodziła dwudziesta pierwsza . Trochę czasu , jednak zajęło wyciągnięcie Petera z Wielkiej Sali , dziewczyny zirytowane ciszą wgapiały się w swoje paznokcie a Huncwoci szeptali coś między sobą.

- Rozumiem że przyszłyśmy tu uczcić minutą ciszy , karygodną decyzję Dumbledora ? – spytała w końcu Dorcas .

- Ee…. Co ? – spytał niepewnie Syriusz

- Nico – powiedziała Dorcas i ruszyła do wyjścia a za nią pozostała dwójka przyjaciółek .

- Dziewczyny czekajcie ! – zawołał za nimi Lunatyk .

- Na co ? na zbawienie ? – warknęła Liz.

- Nie , przedstawimy wam plan , jaki opracowaliśmy – powiedział Syriusz i wypiął dumnie klatkę piersiową .

- Dobra mówcie póki mamy jeszcze cierpliwość . – powiedziała Miriam i rzuciła się na łóżko Remusa.

- A więc , plan nosi nazwę ,,Wyprawa na śmierć i życie ‘’ – powiedział Syriusz z rozczuleniem w głosie .

- Eee … Syriusz ? A ty się aby na pewno dobrze czujesz ? – spytała Dorcas i zaczęła się śmiać a wraz z nią Miriam i Liz .

- Co was tak śmieszy ? – spytał z urazem Syriusz .

- N…nic – wykrztusiła wreszcie lokata – tylko ten plan tak się nazywa jakbyśmy mieli polegnąć w drodze do Munga – dodała dziewczyna i ponownie wstrząsnął nią szaleńczy chichot .

- My się tu głowimy , nad nazwą naszego planu a wy ją wyśmiewacie – powiedział obrażony Syriusz .

- A może by nazwa była jakaś taka zwyklejsza ? – spytała Liz , opanowując kolejny atak śmiechu .

- Tak ? , to skoro jesteście takie mądre to same jakąś wymyślcie – powiedział Syriusz i tupnął ze złością jak mała dziewczynka .

- Jak sobie Łapciu życzysz – powiedziała Dorcas i gestem przywołała do siebie pozostałą dwójkę dziewczyn.

- A może po prostu plan pt. ,, Do Munga bez większych obrażeń ‘’ – spytała Miriam a dziewczyny pokiwały potakująco głową .

- Dobra niech będzie – odparł naburmuszony wciąż Łapa .

- A więc , na czym polega ten plan ? – spytała Elizabeth .

- Za dwa dni , jak dyrektora nie będzie w Hogwarcie udamy się do Zakazanego Lasu a tam zaczarujemy jakiś przedmiot tak aby nas przeniósł prosto do Munga . – odparł dumny ze swojego planu Remus.

- Aha , i to jest już cały plan ? – spytała Dorcas , ostudzając zapał całej czwórki Huncwotów .

- Co ci znowu nie pasuje ? – spytał z irytacją Syriusz , łypiąc na dziewczynę spod przymrużonych powiek .

- Mnie ? absolutnie nic . – odparła dziewczyna niewinnym głosem . – Co do tego zaklęcia zamieniającego jakąś rzecz w świstoklik , zna ktoś to zaklęcie ? – spytała .

- Lily , na pewno zna ! – powiedział dumny z siebie Peter .

- Lily leży nieprzytomna w Mungu – odparł Remus i przewrócił oczami .

- No to może ty Luniaczku , przeszukasz te swoje stosy ksiąg i znajdziesz to zaklęcie ? – spytał James podsuwając pomysł .

- A wiesz James że to nie jest taki zły pomysł ? – spytał Remus i rzucił się do stosu ksiąg leżących przy jego łóżku



Po trzech godzinach ciągłego przetrząsania ksiąg w znalezieniu tego jednego zaklęcia . Znalazł je James i rzucił książkę do Luniaczka  którego twarz rozjaśniła się w uśmiechu . Dziewczyny zaczęły skakać po łóżkach a Huncwoci skwitowali to śmiechem .

- Wszyscy za wszystkich czy jakoś tak ! – powiedział James .



- Wszyscy za jednego ! , Jeden za wszystkich – wykrzyknął niczym muszkieter Syriusz Black




Zapomnieli tylko o jednym ,,ale'' . Świstoklik działa tylko w jedną stronę .....

12 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufff dobra teraz mogę spokojnie skomentować nowy rozdział ^^ i od czego by tu zacząć ? Hm może od początku bo pewnie pogubię sie w zeznaniach xD bardzo dziękuje za dedyjacje ! Czuje sie wyjątkowoa zarazem jestem dumna , dumna z Ciebie. Przechodząc do rozdziału, który wychwalałam milion razy to muszę cos jeszcze dodac. Bardzo podoba mi się jak Lily opisuje co sie dzieję jak się czuje i wgl ciekawe wtrącenie do całości. A no i jak Albus zamiast Lily Evans powiedział Lily Potter taki malutki fragemncik a dał mi tyle uśmiechu tak samo jak i końcówką.
      Ps ja już chce next :*
      PS2 tak sobie myśle że inne imię do Lily jako mamy Harry'ego i dziewczyny za którą ugania się James nie pasuje xD
      kisses

      Usuń
  2. Rozdział jest super ^^ Bardzo, ale to bardzo mi się podoba ;) Ta Rachel jest wredna szmatą!!! Jak można być takim okrutnym i bez uczuciowym. Biedna Lily ;/ Zdrowiej szybko! Huncwoci lecą z dziewczynami na odwiedziny. Świstoklik działa tylko w jedną stronę, a Remus to przegapił, oj Lunek coś z twoim umysłem się dzieje ;D juz się nie mogę doczekać tego co się zdarzy w Mungu. Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam :>
    Panienka Livvi

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział mega! Biedna Lily, a jak spotkała tą kobietę to przez chwilę myślałam, że spotkała sama siebie XD No a James tak się martwi o Lily ♥♥♥ Słodko.
    - Niestety tak , ale tobie nie grozi wydalenie ze szkoły , bo jak mniemam byłaś pod wpływem tej osoby która chciała uśmiercić Lily Potter … Przepraszam Lily Evans – poprawił się szybko i cichuteńko zachichotał .~ Haha nawet Dumbledore wie jak być powinno :D A Syriusz też wymyślił plan haha XD Nie ma to jak pozytywne myślenie :)
    No rozdział po prostu bardzo mi się podobał :)
    I przepraszam, że dopiero dodałam do obserwowanych, ale jak masz tak na dole to kompletnie tego nie zauważyłam :P
    Życzę weny i czekam na kolejny rozdział :*
    Mania :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny jak zawsze :D Jak czytałam pamiętnik Rachel to pierwszą myślą było 'ja pier@$#*, psychopatka' xd Dobrze, że Rebecca wyjawiła prawdę i wywalą tą szmatę! Jestem bardzo ciekawa co wyniknie z tej misji, bo przecież powrotu nie ma! Czekam z niecierpliwością na nexta! ♡♡♡
    ~Twoja bratnia dusza ^^ Dorix ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dosłownie przeraziła mnie wizja ślubu Jamesa i Rachel ;_; ♡

      Usuń
  5. Tak na początek to ja Obliviate tylko troszkę pod innym nickiem. Rozdział jest suuuuper i bardzo przyjemnie się go czytało choć dla mnie mógłby być troszkę dłuższy. Mam nadzieję że Lily szybko wróci do zdrowia. Co ?! Tą dziewczynę tylko wyrzucą ze szkoły?! Powinni jej złamać różdżke albo nie powinni ją do Azkabanu wysłać!!! Dobra już się uspokajam ale i tak sądzę że wyrzucenie to za mało.
    Pozdrawiam i życzę duzi weny
    Gabriela Black vel Obliviate

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    Rachel tu głupia psychicznie chora dziewczyna. Myślę, że wydalenie ze szkoły nie powinno być jedyną rzeczą, która ją spotka. Powinni wysłać ją do Azkabanu, albo na oddział zamknięty w Mungu.
    Mam nadzieję, że Lilka wróci szybko do świata żywych. Fajnie, że poznała swoją prababcię. Jestem ciekawa, czy będzie mogła wybrać pomiędzy życiem, a śmiercią?
    Wzrusza mnie troska przyjaciół. Są kochani, mimo zakazu chcą opuścić Hogwart żeby ją odwiedzić.
    Notka jak zwykle świetna.
    Pozdrawiam
    Em

    OdpowiedzUsuń
  7. Witamy!
    Trochę nie bardzo wiemy co powiedzieć... jesteśmy wściekłe na tą chorą psychicznie dziewczynę. Jak ona mogła w ogóle o takim czymś pomyśleć. Dobrze, że ta Rebecca zmądrzała i mogą ją ukarać. Jak dla nas wydalenie ze szkoły za takie coś, to i tak zbyt mała kara.
    To przejście Lily to "półśmierci" było niesamowite. Spotkać swoją dalszą krewną - dopiero coś! :D
    Szkoda nam Jamesa. Pewnie się obwinia za to wszystko. W końcu to w nim ta dziewczyna się zakochała, no ale to nie jego wina!
    I ciekawe jak wrócą z Munga, ale cudownie, że zdecydowali się od razu odwiedzić Lily, mimo sprzeciwu dyrektora :)
    Pozdrawiamy i życzymy weny!
    ~ Rogacz i Łapa

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta Rachel ma jakieś zaburzenia psychiczne? Rozumiem, że zakochała się w James'ie na zabój, ale, żeby posunąć się do takich środków to naprawdę... Zaleciłabym dożywotnią terapię psychiatryczną w Mungu. Ciekawe kiedy Lily wróci ,,do świata żywych". Bardzo fajny rozdział. Daję okejkę :)
    Może wpadniesz na mojego bloga? Dopiero pierwszy rozdział , lecz niebawem nadejdą kolejne! Byłabym wdzięczna za komentarz ;3
    http://lily-evans-co-by-bylo-gdyby.blogspot.com
    Sonrisa

    OdpowiedzUsuń
  9. W końcu mam chwilę czasu, więc komentuję :) Rozdział oczywiście super. Ta Rachel to jakaś psychicznie chora. Jak można wykorzystać chłopaka do torturowania jego ukochanej to po pierwsze, po drugie jak w ogóle można rzucać zaklęcia niewybaczalne i to w szkole? Dołączam się do opinii innych, że wyrzucenie jej ze szkoły to za mało. Powinni ją osądzić, szczególnie, że Evans trafiła do Munga i może umrzeć, a co najmniej powinni złamać jej różdżkę.

    Pomysł ze spotkaniem prababci genialny. Ciekawe, co będzie dalej. Mam nadzieję, że Lily szybko wróci do świata żywych. Nie mogę się również doczekać wyprawy do Munga i konsekwencji za tym idących. Zastanawiam się, co wymyślisz odnośnie tego powrotu do szkoły :)

    Dobrze, że w końcu wysłuchali tego, co dziewczyna miała do powiedzenia i wszystko się wydało. Wydaje mi się tylko, że uczniom nie wolno było podawać veritaserum, ale pewna nie jestem. W sumie to nawet dobrze, bo dyrektor przynajmniej zweryfikował wersję wydarzeń.

    Na miejscu Jamesa sama rozprawiłabym się z Rachel.

    Czekam na kolejny rozdział.

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na kolejny nowy rozdział, który ukazał się dzisiaj.

    Luthien

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj kochana,
    W końcu wróciłam z wyjazdu i mogę się zabrać za resztę Twojego opowiadania. Mam nadzieję, że uda mi się dzisiaj dojść do ostatniego rozdziału :)
    A co do tego, cieszę się, że wszystko się wyjaśniło i już wiadomo, że to Rachel za tym stoi. Oby Dumbledore szybko wyrzucił ją z Hogwartu.
    Szkoda, że Lily mogą odwiedzać tylko rodzice, ale jak widać nawet to nie powstrzymało jej przyjaciół przed wybraniem się do Munga. Bardzo spodobała mi się ich determinacja.
    Biegnę czytać następny rozdział.
    Buziaki :*
    Optimist

    OdpowiedzUsuń