poniedziałek, 9 lutego 2015

6. Obsesja cz. I

,

, nienawiść to „dziecko” zranionej miłości… własnej miłości… ‘’

~`~`~

- Liluś , my musimy iść teraz do tej biblioteki ? – spytała marudząc Miriam .

- Tak musimy ! Przecież za cztery dni mamy transmutacje ! – powiedziała Rudowłosa tonem nie znoszącym sprzeciwu .

- No właśnie Lil. za cztery dni C-Z-T-E-R-Y !

- Nie marudź zrobimy dzisiaj to później będziemy miały czas na zabawę .

- Jasne … A potem powiesz że za ,,niedługo’’ są sumy i trzeba się uczyć ! – powiedziała niezadowolona Blondynka

- Bo taka jest prawda ! za dziewięć miesięcy i dwadzieścia osiem dni zdajemy sumy więc trzeba się do nich przygotować ! .

- Lily ! Ty wszystko co będzie na sumach masz w małym paluszku ! , ja rozumiem Petera który nie jest tak zdolny jak Remus , Syriusz lub chociażby James . Uczy się już teraz aby zdążyć z całym materiałem . A ty ?! Ty jesteś jedną z najzdolniejszych uczennic w Hogwarcie ! . Tak twierdzi Slughorn , McGonagall , Flitwick , Dumbledore i ja ! .

- Nie rozumiesz ?! od sumów a później od owutemów zależy nasza przyszłość ! . – Odpowiedziała coraz bardziej rozdrażniona Evans .

- Tylko nauka , nauka i nauka ! A kiedy czas na odpoczynek , relaks i zabawę ?! – Miriam zaczęła być coraz bardziej niezadowolona .

- Za pasem mamy sumy a ja mam siedzieć bezczynnie lub się bawić jeśli zamiast tych bezsensownych rzeczy mogę usiąść do książek i nauczyć się czegoś nowego ? .

- Tak ?! To może ty siedzisz cały czas na książkami bo nie umiesz się bawić ! – odparła Miriam .

- Ja się nie umiem bawić ?! Ja ?! – warknęła wściekła Rudowłosa .

-Tak ! skoro twierdzisz że umiesz się bawić to przypomnij mi łaskawie kiedy ostatnio zrobiłaś coś szalonego ?! , zabalowałaś tak że nie byłaś w stanie iść na lekcje ?! Nie wiesz ?! to ja ci powiem ! NIGDY ! – powiedziała dysząc Blondynka .

- To teraz twierdzisz że nie umiem się bawić ? – powiedziała z ironią Lily .

- Tak właśnie twierdzę ! wiesz rozmowa z tobą nie ma sensu ! Pogadamy jak nauka przestanie być u ciebie na pierwszym miejscu ! – powiedziała i obie jak na zawołanie odwróciły się i każda poszła w inną stronę . Ze świadomością że ona pierwsza nie wyciągnie ręki .

***

Miriam choć wiedziała że przesadziła wytykając Rudowłosej jej zamiłowanie to grubych tomów i nauki , to nie miała zamiaru wyciągnąć ręki na zgodę , wtedy przecież ucierpiałaby jej duma ! . Dla Lily od zawsze nauka była bardzo ważna , ale teraz gdy za kilka miesięcy zdają sumy , to stała się jeszcze bardziej nieznośna . Tylko nauka i nauka jej w głowie , odkąd wrócili do Hogwartu minął niecały tydzień . A Evans można było tylko zastać w bibliotece lub w Pokoju Wspólnym siedzącą nad książkami . Wszyscy w Hogwarcie zastanawiali się jakim cudem one ze sobą wytrzymały przez tyle czasu . Przecież są takie różne ! Miriam u której nauka zawsze była odsunięta na boczny tor , uwielbiała imprezy Huncwotów na których nigdy nie brakowało ognistej i kremowego piwa , Dorcas damski odpowiednik Blacka szalona , Elizabeth nauka przychodziła jej łatwo od czasu do czasu potrzebowała się wyszaleć , No i na koniec Lily u niej nauka zawsze była na pierwszym miejscu i ciężko przychodziło jej wyluzowanie się . I mimo że są tak różne to , kłótnie u nich są taką rzadkością z jaką wszyscy Huncwoci oprócz Remusa zaglądają w książki . Mimo że od dawna Miriam wraz z dziewczynami czuły żal do Lily że przez naukę są spychane na boczny tor nigdy nie powiedziały , jej tego prosto w twarz . Jej reakcja na takie zarzuty była do przewidzenia , wściekłaby się że przyjaciółki stawiają jej ultimatum one albo nauka . Tak naprawdę ta kłótnia była inna niż wszystkie drobne sprzeczki po których padały sobie , w ramiona . Teraz tak nie miało być . Obie dziewczęta były pewne swej racji i nie miały ,zamiaru odpuścić dopóki któraś z nich się złamie i wyciągnie rękę na zgodę . Nie zapowiadało się na szybkie pogodzenie …

***

Lily przemierzała szybkim krokiem korytarz , i aż w niej wrzało na myśl o kłótni z Miriam . Jak ona mogła jej wytykać że nie umie się bawić ?! To że się uczy bo chce po ukończeniu Hogwartu dostać wymarzoną pracę ?! Phi…! Miriam też mogłaby się zacząć uczyć , a nie tylko zabawa i zabawa ! Wszystko na ostatnią chwilę robi , ale skoro tak bardzo jej zależy na zostaniu pomocnicą Filcha to proszę bardzo ! Przynajmniej woźny będzie zadowolony móc wykorzystywać innych do zmywania błota z podłogi w czasie jesiennych pluch . Rudowłosa jeszcze nigdy nie usłyszała takich słów od Blondwłosej , może powiedziała to wszystko pod wpływem emocji ? a może naprawdę tak myślała ? . A na nawet jeśli to co z tego ? niech sobie myśli co chce . Rudowłosa i tak wiedziała że pierwsza nie wyciągnie ręki , bo to by było zgodne z przyznaniem Miriam racji a na to nie mogła sobie pozwolić , wtedy ucierpiałaby jej duma .



Idąc tak zamyślona , niespodziewanie zderzyła się z kimś . Siła uderzenia odrzuciła ją i nie mając się czego złapać przed upadkiem , złapała za szatę jak się okazało chłopaka z którym się zderzyła . W ten sposób chłopak wylądował na Rudowłosej przygniatając ją tym samym do posadzki .

- Ekhm.. Nie chcę nic mówić ale zaczyna brakować mi powietrza – wystękała Rudowłosa.

- Eee.. co ? – spytał mało inteligentnie niebieskooki chłopak .

- Zejdź ze mnie bo mi zaczyna brakować powietrza – powtórzyła fioletowa na twarzy Lily.

- A.. Tak już schodzę – powiedział chłopak usiłując wstać , niestety poślizgnął się o kawałek swojej szaty i kolanem uderzył leżącą na ziemi Evans w nos .

Coś chrupnęło , Evans złapała się za nos . Między jej palcami pociekła krew . Nieznajomy złamał jej nos .

- Przepraszam ! Ja nie chciałem – zaczął się gorączkowo tłumaczyć .

- Nic się nie stało – odparła Evans z rękami umorusanymi własną krwią .

- Ja naprawdę nie chciałem ! Przepraszam ! Przepraszam – powiedział przestraszony chłopak który zrobił się blady na widok krwi .

- Nic już nie mów tylko pomóż mi wstać ! – powiedziała Evansówna zaczynając tracić cierpliwość . – Muszę iść do pani Pomfrey – powiedziała Lily gdy już stała na nogach.

- Czekaj – zawołał za oddalającą się szybko Evans . – Odprowadzę cię, Lily na jego słowa zwolniła ale nie zatrzymała się . A chłopak to wykorzystał i podbiegł do niej .

- Ja naprawdę nie chciałem , Przepraszam ! Przepraszam ! Przepraszam ! – powiedział chłopak .

- Jeśli nie przestaniesz mnie przepraszać to ja tym razem złamię ci nos – powiedziała powoli tracąc cierpliwość do chłopaka .

- Przepraszam ! Przepraszam – powiedział chłopak .

- Mówiłeś coś ? – spytała słodkim tonem .

- Ja ?? Nieee… skąd , Ja bym miał coś mówić ? w jakim niby celu – skłamał nerwowo chłopak . A Lily zaśmiała się w duchu gdy rozbiegane oczy chłopaka omijały ją szerokim łukiem .

***

Tymczasem w pokoju dziewczyn z piątego roku trwała zażarta dyskusja .

- Nie byłabyś sobą gdybyś nie powytykała jej tego że potrafi godzinami ślęczeć nad książkami prawda ? – spytała Dorcas .

- No i co z tego ? nie miałam po prostu ochoty iść do biblioteki oglądać te opasłe tomiszcza i pisać wypracowanie dla tej cholernej McGonagall ! . – Odpowiedziała i spojrzała na przyjaciółki które miały przerażoną minę . – Tylko mi nie mówcie że McGonagall właśnie za mną stoi , i że słyszała wszystko co przed chwilą zostało wypowiedziane w tym pomieszczeniu ? .

- Dobra ,profesor McGonagall tu nie ma ale słyszała wszystko co powiedziałaś – powiedziała cicho Elizabeth .

- Co ? – spytała niedosłysząc Blondynka

- To może Panna Gray pozwoli że powtórzę – odparł głos który z całą pewnością należał do McGonagall .

- Emmm… Ekhm … Nie trzeba .. Nie trzeba .. Oczywiście że nie trzeba – powiedziała zmieszana Miriam

- Dobrze , dobrze ja nie przyszłam tu w sprawie podsłuchiwania waszych rozmów , tylko szukam Evans i nie mogę jej nigdzie znaleźć . Nie wiecie gdzie ona może być ? Bo tutaj jak sądzę jej nie ma , no chyba że schowała się pod tymi kupkami utworzonymi z ciuchów . – powiedziała nauczycielka od transmutacji i z niesmakiem spojrzała na walające się po całym dormitorium ubrania , szczotki do włosów i kosmetyki .

- Nie… Lily nie ma , ona … jest … No właśnie gdzie jest Lily ? – spytała Elizabeth z nad książki . – Miriam ? .

- Yyyy… nie wiem . – odparła Blondynka .

- No dobrze , w takim razie proszę powiadomić Pannę Evans gdy już wróci do Dormitorium że będę na nią czekać w moim gabinecie . – Powiedziała Profesorka od transmutacji i wyszła z dormitorium nie zaszczycając już żadnej z dziewczyn spojrzeniem .

- Ciekawe co Lily przeskrobała ! – powiedziała Dorcas.

- Podejrzewam że nic , zapewne chodzi o jej obowiązki prefekta naczelnego . – Odparła Miriam pewna swej racji .

- Jeszcze zobaczymy ! A może tym razem podpaliła Jamesowi spodnie ? – spytała podekscytowana Elizabeth rzucając książką za siebie i zaczynając skakać po łóżku .

- Albo jeszcze lepiej ! Wysadziła w powietrze całe dormitorium Huncwotów – dodała zadowolona z siebie lokata .

- A wielkie BUM ! utonęło w naszych rozmowach – powiedziała sarkastycznie Blondynka .

***

Lily , miała ochotę zdzielić czymś ciężkim, w głowę niebieskookiego blondyna który co chwila panikował że Evans wykrwawi mu się na rękach i że Potter go zabije . ,,A niech zabija , na dobre by wszystkim to wyszło ‘’ pomyślała Rudowłosa i zaśmiała się cicho zerkając ukradkiem na czerwoną i spoconą ze zdenerwowania jakby Potter miał wyskoczyć ze ściany i się na niego rzucić . Chłopak nie zwracał uwagi na nic ani na nikogo tylko cały czas mamrotał pod nosem jak litanię , ,,że jest już martwy , a gdy Potter zorientuje się że złamał Evans nos będzie już mógł szykować sobie piękną dębową trumnę ‘’ . Pocieszał się pewnie faktem że Lily na jego pogrzebie będzie stała w pierwszym rzędzie i to ona będzie najgłośniej , płakać nad jego trumną a później pocałuje po raz ostatni jego zmartwiałe sine wargi . Brr… Jeśli tak myślał , to miało go wnet spotkać ogromne rozczarowanie ponieważ Evans odliczała w myślach do dziesięciu gdy przypadkowo ręka ,,bezimiennego ‘’ chłopaka objęła ją najpierw w pasie , a potem całkowicie ,,przypadkiem zjechała z jej pleców na pośladki (dop. Aut. Ja to bym od razu zęby mu wybiła ) . W Evans się zagotowało kiedy chłopak który nawet się nie przedstawiła zaczął ją obłapiać .

- Wyświadczyłbyś mi taką maleńką przysługę ? – spytała znienacka Evans .

- Tobie skarbie ? Zawsze ! – powiedział niebieskooki powodując u Lily prawie niezauważalne skrzywienie

- Tylko nie skarbie ! Zrozumiano ? – spytała dziewczyna patrząc na niego groźnie .

- Ależ oczywiście ska… Lily – powiedział chłopak poprawiając się szybko gdy dostrzegł oczy Rudowłosej z których wręcz leciały iskry . Musiał przyznać że nawet z twarzą całą umazaną krwią prezentowała się wybornie . Ręce które przyciskała nadal do twarzy również były całe w krwi . Gdyby ją teraz ktokolwiek zobaczył , pomyślałby że Rudowłosa pani prefekt której zadaniem jest dawanie młodszym uczniom przykładu , wdała się w jakąś niezbyt przyjemną pogawędką z jakąś wierną fanką Pottera .

- No więc bardzo uprzejmie cię proszę …. Zabierz te swoje łapska z mojego tyłka ! Już ! – powiedziała próbując się wyrwać z ramion blondyna który na jej nieszczęście pomagał jej dojść do Skrzydła Szpitalnego .

- Nie szarp się tak ! – powiedział chłopak ciągnąc dziewczynę w stronę schodów prowadzących na pierwsze piętro gdzie pieczę , w swoim małym ,,uzdrowisku ‘’ sprawowała pani Pomfrey .

- Puszczaj ! Sama dojdę ! Mam nogi ! Kaleką nie jestem ! Wyświadcz mi tę przysługę i zejdź mi z oczu ! – wyrzucała z siebie Evans , z szybkością karabinu maszynowego (dop. aut. Zapewne istniał już wynalazek zwany karabinem maszynowym .) .

- Zachowujesz się jak dzieciak ! – zganił ją bezimienny .

- Moja sprawa jak się zachowuje ty …ty palancie ! – warknęła Evans tracąc cierpliwość i wyrywając się z uścisku chłopaka .

- Jak dziecko ! Zupełnie jak dziecko ! – powiedział chłopak nie rozluźniając uścisku .

- Puść ! Puszczaj !

- Nie wrzeszcz tak ! – powiedział zatykając jej usta dłonią , niechcący nacisnął jej na złamany nos tak że Evans zawyła z bólu . A potem jak się można spodziewać ugryzła chłopaka w rękę .

- Wiesz Winston , chyba ogłuchłeś – odparł spokojnie jakiś głos .

- Nie sądzę Potter – odparł blond włosy mierząc niechętnym wzrokiem rozczochrańca .

- A ja sądzę . Puść ją .

- Bo co mi zrobisz Potter ? – spytał zaczepnie niebieskooki .

- Co tylko zechcesz . Możemy negocjować . Ja ci złamię nos a ty ją puścisz i sobie pójdziesz w drugą stronę . – Powiedział Potter z tym swoim irytująco pewnym uśmieszkiem .

- Bo ty mi cokolwiek zrobisz ! Jesteś ślepy jak kura nie trafiłbyś nawet we mnie zaklęciem gdybym stał sto metrów od ciebie ! – powiedział drwiąco Winston .

- Tak ? A chcesz spróbować ? – powiedział okularnik wyciągając za pazuchy różdżkę .

- Jasne ! A ten który wygra odprowadzi Evans do Skrzydła Szpitalnego i będzie musiał przed całą szkołą powiedzieć że woli chłopców . – powiedział zadowolony z siebie Blondyn.

- Dobra ! Już się nie mogę doczekać , twojego publicznego wystąpienia – powiedział jak zawsze pewny siebie Potter . – Everte Stati ! – krzyknął Potter , zapominając że Winston nadal trzyma Lily . Zaklęcie trafiło w Rudowłosą dziewczynę którą niebieskooki użył jako tarczy . Dziewczyna wyrwała się z ramion Winstona i uniosła się w górę aż pod sufit a potem opadła bezwładnie na podsadzkę .

- Ha ha ha ale masz cela ! – zawołał drwiąco Winston , zupełnie nie przejmując się leżącą na podłodze dziewczyną . Potter przeniósł pełne nienawiści spojrzenia z Winstona na Lil. jego twarz momentalnie zmieniła się z wściekłej na zatroskaną gdy spojrzał na leżącą bezwładnie Lily , leżała twarzą do ziemi a wkoło niej utworzyła się mała kałuża krwi .

- Rictusempra ! – Krzyknął Potter , jednak Winston zrobił zręczny unik i zaśmiał się znowu irytująco .

- Lepiej się poddaj Potter bo może ci się coś stać albo ewentualnie Evans – powiedział chłopak i zaśmiał się szyderczo . – Sectusempra .

– krzyknął chłopak , a okularnik zamknął oczy oczekując bólu . Nic jednak się nie wydarzyło , gdy James otworzył oczy zrozumiał że zaklęcie nie było skierowane w niego. Rudowłosa leżała bezwładnie a kałuża krwi powiększała się w zastraszająco szybkim tempie .

- Lily ! – wrzasnął chłopak i wstał z podłogi chcąc ruszyć na pomoc zielonookiej jednak natrafił na jakąś niewidzialną ścianę .

- I co Potter ?! Nadal nie masz ochoty na przegraną ?! No to patrz. – wrzasnął chłopak z jakimś szaleńczym błyskiem w oku . – Crucio ! – wrzasnął chłopak a drobne ciało Rudowłosej wygięło się w łuk , można było zobaczyć jak coraz szybciej powiększa się kałuża krwi plamiąca szatę Rudowłosej .

- Zostaw ją ! co ona ci zrobiła ?! – wrzasnął rozpaczliwie rozczochraniec . – Przecież ty ją kochasz ! Myślisz że tego nie widać jak cały czas na nią patrzysz podczas śniadania i podczas zielarstwa ?! .

- Mylisz się Potter ! Ja nie mogę jej kochać ! Jedyne co do niej czuję to nienawiść tak silną że aż wypala ona mnie od środka – skłamał bez mrugnięcia okiem , jednak James wiedział że chłopak kłamie .

- A co ona ci zrobiła że jej nienawidzisz ?! – spytał chłopak zerkając nerwowo w stronę Rudowłosej . Z twarzy dziewczyny zniknęły wszystkie kolory , jej usta zrobiły się sinofioletowe . A na czoło wystąpiły drobne kropelki potu .

- Pokochała ciebie ! – odparł chłopak z goryczą .

- Mnie ?! widziałeś kiedykolwiek z jaką odrazą na mnie patrzy ?! – spytał James .

- To tylko maska ! Ona boi się że ją zranisz tak jak wszystkie inne dziewczyny – Powiedział chłopak z nieograniczonym smutkiem.

- I przez to chcesz ją zabić ?! Przez to że nie odwzajemnia twojego uczucia ?! . – spytał chłopak z nieograniczoną odrazą w głosie . – To już nie jest miłość tylko obsesja . – Wykrzyknął rozczochraniec !

- A co ty możesz wiedzieć o miłości Potter ?! Skoro ty nigdy prawdziwie nikogo nie pokochałeś ?! .

- Mylisz się . Pokochałem Lily . – odparł chłopak .

- Ty … Ty nie możesz jej kochać ! Nie możesz ! . Nie możesz rozumiesz ?! Nie możesz ! – Wrzeszczał jak opętany niebieskooki . – Crucio ! Crucio ! Crucio! – Wrzeszczał raz po raz trafiając zaklęciem w Rudowłosą która tylko wiła się z bólu po podłodze . Blondyn podszedł do leżącej na posadzce Lily i podniósł ją brutalnym ruchem , do pozycji pionowej .

- Crucio ! – wrzasnął ponownie skierowując różdżkę na dziewczynę która nie zareagowała. Spod jej zamkniętych powiek poleciało kilka łez . A głowa dziewczyny opadła bezwładnie na lewe ramie .

Przerażony chłopak puścił dziewczynę , która opadła na podłogę jak marionetka której ktoś przeciął sznurki . Niebieskooki opadł na kolana obok dziewczyny i zaczął ja szarpać za ramię . Jakby w nadziei że Rudowłosa się ocknie . Nic takiego się nie stało , z kącika ust dziewczyny pociekła stróżka krwi .

- Lily ! – wrzasnął przerażony James . Bijąc pięściami w niewidzialną ścianę . – Lily ! – zawył jak zranione zwierzę i opadł na kolana .

~*~*~

Mortimer Winston , szarpał ramię Rudowłosej dziewczyny jakby w nadziei że ta się ocknie , wstanie , nawrzeszczy na niego i odejdzie jak zwykle z wielką klasą . Nic takiego się nie stało . Nastała cisza , jedyne co było słychać to urywany oddech Lily , i walka o następny . Chłopak spojrzał w stronę swojego rywala który z przerażeniem patrzył na tą scenę , nie mogąc nic zrobić . Znienawidzony przez niego okularnik zawył i opadł na kolana . Mortimer wiedział że jak nie zdejmie zaklęcia to Rudowłosa umrze . Przez niego . Wyciągnął różdżkę i mruknął przeciw zaklęcie , wstał i odszedł . Nie odwracając się już za siebie .

***

Oto Notka :/ . Nie wiem kiedy nowa będzie :(

Pozdrawiam

Mała Czarna ^^

2 komentarze:

  1. Winston to c*uj. Pozdrawiam.
    Sorisa

    OdpowiedzUsuń
  2. O. Mój. Boże!!!!
    Aaaaaaa.
    (Tak w ogóle to hej, bo zapomniałam się przywitać)
    Jojojojojoj, każdy kolejny rozdział podoba mi się coraz bardziej, a ten jest cudowny!!! ♡♡♡♡
    Może zacznę od początku. Miriam uznała, że Lily nie potrafi się bawić i interesuje się tylko nauką, ale to na pewno nieprawda. Mam nadzieję, że jakoś się pogodzą.
    Potem ta sytuacja z McGonagall w dormitorium. To było zabawne :D I jestem ciekawa, czego ona chciała od Lily.
    I w końcu, Ruda wpada na jakiegoś chłopaka, który z początku wydaje mi się uroczy, taki niezdarny, ale słodki. I rozkwasza jej nos. Jej, no. Jeszcze przez jakiś czas myślałam, że jest super i coś między nimi będzie, a tu nagle on ją obejmuje i gdhsjakakfkdksl!!!!!! Nie chce jej puścić i pojawia się Jimmy! Nasz rycerz ♡♡♡
    I ta walka pomiędzy nimi. Ten Winston, jak się okazało, jest zakochany w Lily, ale to naprawdę już obsesja, że rzuca na nią zaklęcia i ją torturuje, dlatego, że nie odwzajemnia jego uczuć. A biedny James nie mógł nic zrobić. Aaaaa.
    Jezusie, może jestem jakaś psychiczna, ale ta sytuacja TAK mi się podobała ♡♡♡
    Ten Winston jest jakiś chory chyba i potrzebna mu pomoc, bo może być niebezpieczny. A myślałam, że będzie fajny.
    Ok, zaczęłam pisać ten komentarz jakieś dwie godziny temu i przyszedł mój tata, żeby powiedzieć, że wychodzimy, a ja chciałam dokończyć, więc się na niego rzuciłam i można powiedzieć, że go 'zaatakowałam' i przez przypadek walnął mnie pięścią w nos! To chyba jakieś zrządzenie losu, że zaraz po przeczytaniu tego rozdziału, jak Winston łamie Lilce nos, przytrafia mi się coś podobnego. Nie wiem, jak można mieć tak niewyobrażalnie wielkiego pecha, jak ja. No nic. :D
    Dodam jeszcze, że super opisałaś tę akcję odkąd Lily zaczęła mu się wyrywać, aż do końca. Czytałam to z zapartym tchem, ogromnie mi się spodobało i szybko muszę przeczytać następny rozdział.
    Pozdrawiam serdecznie.
    A, i mam nadzieję, że Lily nie stało się nic poważnego.
    Twoja Optimist :)

    OdpowiedzUsuń