środa, 18 lutego 2015
9. Kara za grzechy , i konsekwencje myślenia Huncwotów .
Hej :-)
Rozdział nareszcie udało mi się ukończyć i chwała Merlinowi za to xD . Rozdział tradycyjnie dedykuję Lily mojej becie która dzisiaj , zaufała mi całkowicie i opowiedziała mi swoją miłosna historię . Dziękuję :* , rozdział dedykuję również Dorix mojej bratniej duszy .
No nic ... Zapraszam do czytania
~*~*~
,,Kochać to niszczyć, a być kochanym, to zostać zniszczonym ‘’ ~ C.C
***
James szedł zamyślony w stronę szkolnych błoni, jedyne miejsce gdzie nikt nie patrzy na niego ze współczuciem. Wszyscy wiedzieli, jak przeżywa nieobecność Lily, jednak wiedzieli również, że on nie chce współczucia. A mimo to współczuli, gdy widzieli go takiego osowiałego, i porównywali do tego Jamesa sprzed dwóch tygodni, gdy jeszcze można go było spotkać roześmianego z resztą Huncwotów knującego jakiś kolejny godny miana Huncwota dowcip. Jego rozmyślenia, nie trwały jednak długo, bo ktoś pociągnął go w stronę niszy znajdującej się przy Wielkiej Sali.
- Co robisz? – Syknął wyrywając się z uścisku dziewczyny.
- Musimy porozmawiać!.
- Wyobraź sobie, że nie mamy, o czym – warknął i wyszedł z niszy, jednak owa dziewczyna nie dała mu spokoju tylko ponownie go zatrzymała.
- A mnie się zdaje, że mamy! – Powiedziała swoim słodko-mdłym głosikiem.
- Taak? To mnie oświeć, o czym! – syknął chłopak patrząc na nią ze złością malującą się w jego orzechowych oczach .
- O nas ! – powiedziała i zachichotała irytująco .
- Jakich nas ?! nie było żadnych nas , nie było i nie będzie ! - warknął rozczochraniec .
- A te dwa pocałunki ? – spytała Rachel .
- Były nic nieznaczące – odparł ze znudzeniem przypatrując się korzystającym z ostatnich słonecznych dni uczniom .
- Wszystko przez tą szlamę prawda ?! – spytała zła dziewczyna
- Nie nazywaj Lily szlamą ! A , ty za jakieś pięć może sześć godzin będziesz się już pakować ! – syknął patrząc na nią z nienawiścią .
- Czemu taki jesteś ? – spytała podchodząc do niego i kładąc mu ręce na torsie . – Udajesz że kochasz tą Rudą małpę , a tak naprawdę kochasz mnie ! – dodała i musnęła swoimi ustami usta chłopaka .
-Co ty robisz ?! – warknął odpychając ją od siebie .
- Ale ja cię kocham ! - powiedziała patrząc na niego z uwielbieniem w oczach .
- Bzdura ! , ty kochasz tylko siebie i pieniądze swojego ojca – powiedział kpiąco i zaśmiał się prosto w twarz , bliskiej płaczu dziewczynie .
- Co ma ta Ruda jędza czego nie mam ja ?
- Zdolność do kochania ….. – powiedział a dziewczyna uroniła jedną pokazową łzę .
- Przecież ona ciebie nie kocha ! – warknęła Rachel a jej policzki zrobiły się czerwone od złości .
- Kocha , kocha , tylko jeszcze o tym nie wie – powiedział James i odszedł .
~*~*~
,,pomiędzy miłość i śmierć
wpleść anegdotę o istnieniu
[...]
nikt nie potrafi ‘’ ~ H.P
*Oczami Lily*
Od momentu gdy za pomocą zrobionego przez Meredith , wianka przeniosłam się do Hogwartu , minęło kilka dni . A może mnie się zdawało że kilka dni ? . Nie wiem , ale właśnie od tego momentu chodzę za Huncwotami krok , w krok . Oni coś knują , jednak nie wiem co ponieważ ich głosy wydają się być takie odległe … Dziewczyny , też coś knują ciągle przesiadują z Huncwotami . Dawniej by w nich rzucały książkami po dwudziestu minutach wspólnego siedzenia w Pokoju Wspólnym . Podczas mojej , nieobecności dużo zmieniło . Remus rzuca ukradkowe spojrzenia Elizabeth , a ta się czerwieni gdy Lupin pośle jej nieśmiały uśmiech . Dorcas ukradkiem zerka na Syriusza , a gdy ten flirtuje niewinnie z jakąś swoją fanką , w jej oczach pojawia się smutek . Pierwszy raz , było mi naprawdę żal Jamesa wyglądał jakby co najmniej od kilku dni w ogóle nie spał , chodził jakiś taki przygaszony bez iskierek radości w oczach, bez perfekcyjnie wyćwiczonego uśmiechu. Wyglądał inaczej nie jak James, którego znałam jego włosy były oklapnięte a brania były brudne i wygniecione. Wyglądał jakby jego ciało nie współgrało z duszą. Może tak właśnie było? Pierwszy raz chciałam go przytulić i powiedzieć, ze będzie dobrze, jak robią to wszystkie matki gdy dziecko stłucze sobie kolano podczas jazdy na rowerze . Miriam , a Miriam siedzi cały czas w dormitorium , do którego nie jestem wstanie wejść , jakaś siła powoduje że zatrzymuję się przed schodami do damskich dormitoriów . Jedno jest pewne , nie widzą mnie nieraz nie dwa próbowałam coś do nich powiedzieć , pocieszyć , nie zareagowali . A wszyscy wiedzą jaka , jestem zła gdy ktoś udaje że mnie nie widzi , więc próbowałam wyładować swoją złość na ścianie przez którą przeszłam jakbym była w stu procentach duchem . Ale , nie jestem , jestem w połowie duchem a w połowie człowiekiem . Czy aby na pewno ? Na pewno ! . Co prawda , nie mam pojęcia gdzie podziała się Meredith , ponieważ tuż po tym jak pomogła mi ogarnąć to wszystko , po prostu zniknęła . Rozpłynęła się w powietrzu niczym anioł . Przecież ona jest aniołem ! . Rany , mój mózg chyba wyparował podczas tak długiej nie styczności z ciałem . Wracając do Huncwotów i dziewczyn , to przestało mi być szkoda Pottera w momencie gdy całował się z tą całą Nixton , co prawda ją odepchnął ale … A co mnie obchodzi to z kim się całuje Potter ?! , ma prawo całować tego kogo chce nawet jeśliby to miał być Severus . No dobra zły przykład , po pierwsze James nie jest gejem (choć w sumie nie zostało to potwierdzone ) , a po drugie Rogacz wolałby pocałować Aragoga niż Seva , no i po trzecie i ostatnie Snape chyba by rzucił na Pottera ,,Avadę ‘’ jeśli ten by go pocałował . Blee , obleśne to było , tak stanowczo muszę ograniczyć kontakty z Huncwotami . Gdyby to jeszcze było takie łatwe . Do czego , to doszło że muszę prowadzić wewnętrzny monolog z samą sobą. Gdyby była tu Meredith …
- Słucham? – spytał jakiś głos , a ja gwałtownie podskoczyłam . No tak , Meredith .
- Co słuchasz? – spytałam nie do końca rozumiejąc o co chodzi mojej prababce .
- Chciałaś się wygadać , żeby nie musieć prowadzić wewnętrznego monologu z samą sobą – odparła , wzdychając . Proszę , proszę , ktoś tu umie czytać w myślach .
- A ty co ? w myślach umiesz czytać ? – spytałam niezbyt miło . Ale kto by się silił na jakiekolwiek uprzejmości , w momencie gdy jest duchem i nie ma do kogo się odezwać bo nikt go nie słyszy . No może oprócz prababki , która przegląda moje myśli , tak jak ja przerzucam kartki czytając ,,czarownicę ‘’ .
- Blisko , blisko . – odparła wymijająco . Z przykrością muszę stwierdzić iż irytuje mnie , osoba która nie żyje od czterdziestu lat .
- Blisko , oznacza blisko czy daleko ? – spytałam , chodź sama do końca nie zrozumiałam tego pytania , ale trudno . Przecież ona jest wszechwiedząca więc , powinna wiedzieć o co mi chodzi .
- Moje ,,blisko ‘’ tak jak twoje oznacza ,,blisko’’ – odparła i zaśmiała się . Dlaczego ona cały czas jest taka uśmiechnięta ? .
- Dobrze , wiedzieć – mruknęłam , nie bardzo wiedząc co powiedzieć .
Co za ironia prawda ? , najpierw potrzebuję się komuś wygadać żeby nie prowadzić monologu z samą sobą a teraz nie wiem co powiedzieć .
- A , więc po co mnie wezwałaś ? – spytała moszcząc się na brzegu jeziora gdzie zwykle w cieplejsze dni , wygrzewała swoje macki kałamarnica .
- Ja ciebie , wezwałam ? – spytałam , unikając wzroku Meredith .
- Nie kłam , nie wychodzi ci to . – odparła uśmiechając się jeszcze szerzej .
- No dobra , skoro i tak wszystko wiesz to po co pytasz się po co cię wezwałam skoro to pewnie również wiesz . – powiedziałam wyrzucając z siebie szybko , to co kotłowało mi się w głowie .
- Nie , wiem wszystkiego , nikt nie wie . Więc powiedz co ci leży na sercu . – powiedziała, a ja przewróciłam oczami .
- No więc , chodzi o Pottera , o to że nie mogę wejść do własnego dormitorium , Huncwoci wraz z moimi przyjaciółkami knują coś za moimi plecami nie racząc mnie o tym poinformować , Elizabeth podoba się Remus , a Dorcas prawdopodobnie Syriusz , a ja nic o tym nie wiem . – powiedziałam , tak szybko że ledwie sama siebie rozumiałam .
- Na początek , powiedz o co chodzi z tym chłopcem … Jak mu tam było ? … Ah tak z Jamesem . – powiedziała wpatrując się we mnie intensywnie zielonymi oczami , które jakby zmieniły barwę na jaśniejszą .
- Jak to o co mi chodzi ?! , całował się z tą zdzirą Rachel ! – powiedziałam i od razu się zaczerwieniłam gdy dotarło do mnie jak to musiało zabrzmieć .
- Rachel ? , ładne imię nieprawdaż ? – spytała , a we mnie zawrzało .
- Meredith! , miałaś mi pomóc a nie mnie dobijać . – powiedziałam . Kolejna wpadka .
- No , dobrze a więc wracając do tego chłopca . Jeśli mam świeże informacje to , sądziłam że go nie znosisz – odparła z figlarnie .
- Masz aktualne informacje . – odparłam niewiadomo dlaczego robiąc się spięta .
- Więc , dlaczego tak się wściekasz że całował się z tą Rachel ? . – spytała patrząc na mnie podejrzliwie , a ja spłonęłam rumieńcem .
- Nie wiem , nie wiem . Nic już nie wiem ! . – jęknęłam i schowałam twarz w dłonie .
- No dobrze nie będę cię męczyć , pytaniami o tego chłopca . A więc o co chodzi , z tym że nie możesz wejść do swojego dormitorium . Nie możesz , czy nie chcesz do niego wejść . – spytała .
- Nie mogę do niego wejść , ile razy bym nie próbowała jakaś dziwna siła mnie zatrzymuje – odparłam bawiąc się krawatem .
- Ach tak , a próbowałaś wejść do dormitorium Huncwotów ? – spytała a ja spojrzałam na nią oczami jak spodki . Na to nie wpadłam .
- Nie…. Jesteś wielka ! – powiedziałam i pobiegłam w stronę zamku . – Czekaj tu na mnie ! – dodałam na koniec , a moja prababka skinęła głową w niemym geście zgody .
Biegłam ile sił w nogach . Biegnąc , czułam się dziwnie lekka . Biegłam , a wiatr rozwiewał mi włosy i smagał twarz . Może i tego nie czułam ale …. Ale , coś powodowało że czułam euforię . Euforia w stanie półżywym , zjawisko bardzo dziwne . Ale kto powiedział że ja jestem normalna ? . Pędziłam na złamanie karku , przez puste korytarze , musiało być już późno . Za oknami było już ciemno , w co drugim oknie paliło się światło , Hogwart nocą wygląda inaczej, bardziej mrocznie ale wciąż ocieka magią w każdym centymetrze swojej ogromnej powierzchni. Puste korytarze i śpiące osoby na portretach przyprawiały o dreszcze świece budowały nastrój mimo iż biegłam ile sil w nogach zwracałam uwagę na szczegóły. Pułapko schodki hałasującego Irytka czy spacerująca kotkę Filcha to tylko nie liczne , które przykuły moją uwagę lecz nie miałam na to teraz czasu. Musiałam biec i biegłam . Gdy dotarłam do portretu Grubej Damy , okazało się że Gruba Dama poszła na jakiś spacer po innych obrazach . Ale od czego jestem chwilowo duchem ? , przecież dla mnie to nie problem wejść do jakiegoś pomieszczenia nie musząc otwierać drzwi . Kiedy weszłam do Pokoju Wspólnego , odruchowo rozejrzałam się po pomieszczeniu szukając dziewczyn . Znalazłam tylko Dorcas , która wpatrywała się mętnym wzrokiem w płomienie tańczące w kominku . Reszta moich , przyjaciół siedziała albo w dormitorium , albo włóczyła się po zamku . Podeszłam do mojej Brązowowłosej przyjaciółki i położyłam jej dłoń na ramieniu . Dorcas , wzdrygnęła się , zadarła głowę tak że patrzyła prosto na mnie , a gdy nic nie dostrzegła okryła się szczelniej swetrem i powróciła do przerwanej czynności . Z głośnym westchnieniem które tak czy siak usłyszałam tylko ja , ruszyłam w stronę dormitorium Huncwotów , przecież po to tu przyszłam … A raczej przybiegłam . Niepewnie postawiłam jedną nogę na pierwszym stopniu , a gdy nic się nie stało . Żadna siła mnie nie odrzuciła ani nie blokowała przejścia , wbiegłam szybko po pozostałych stopniach , kiedy stanęłam przed drzwiami dormitorium Huncwotów moje serce szybciej zabiło …. Tak szybciej zabiło moje serce które chwilowo jest uśpione . Chciałam zapukać , lecz moja ręka przenikła przez drzwi . Oho odezwała się moja duchowa natura , przeszłam przez drzwi bez zbędnych ceregieli . Moje oczy musiały przywyknąć do panującej ciemności. Powoli przedmioty porozrzucane na podłodze jak i sylwetki śpiących Huncwotów zaczęły nabierać kształtów . Pierwszy raz jestem w dormitorium Huncwotów nocą. Syriusz Remus i Peter śpią pochrapując od czasu do czasu, a James siedzi na parapecie wpatrzony w księżyc, który nie długo ukaże się w pełni. Siedział w samych spodenkach i opiętym podkoszulku z pod którego było widać zarys jego mięśni. Wpatrywałam się w niego intensywnie chcialam dać mu jakiś znak ze tu jestem że żyję i że walczę . Czułam ze tylko on może mi w tej chwili pomóc, ale co mogłam zrobić? On mnie nie słyszy nie widzi czyli tak jakbym nie istniała .Zamknęłam oczy i skupiłam się na przekazaniu mu telepatycznej wiadomości pomóż mi krzyczałam pomóż wtedy stało sie coś dziwnego jego oczy wpatrywały się we mnie ale wiem że mnie nie widział spróbowałam chwycić go za rękę ale ją odsunął i spojrzał na nią przenikliwie przysunęłam się do niego tak by czuł moja obecność zamknęłam oczy a ręce złożyłam jak do modlitwy i pomyślałam :
,,James pomóż mi ‘’ ,
wtedy on bezgłośnie wypowiedział:
,,Lily’’
a ja pogrążyłam się w ciemności
~*~*~
,,Właściwie myślę, że bardziej za nią tęsknię niż ją kocham ‘’ ~ J.C
Gdy on wypowiedział bezgłośnie : ,,Lily ‘’
Ona pogrążyła się w ciemności .
Czy to było prawdziwe ? , czy on naprawdę usłyszał w głowie jej głos ? . Mówiący żeby jej pomógł . A może to po prostu jego podświadomość chciała by coś takiego się wydarzyło , Czarnowłosy chłopak pragnął aby to nie był tylko wytwór jego podświadomości ani , żeby nie było to po prostu zwykły impuls spowodowany jego wielką tęsknotą za Rudowłosą Panią prefekt .
- Stary czemu nie śpisz ? – spytał Syriusz nie otwierając oczu .
- Nie mogę zasnąć – wymamrotał , wyrwany z zamyślenia .
- Idź spać , bo o dziesiątej jesteśmy umówieni z dziewczynami na polanie w Zakazanym Lesie . – powiedział i przewrócił się na drugi bok , a po chwili można było usłyszeć miarowy oddech chłopaka . Syriusz spał .
- Słodkich snów o Meadows – powiedział cicho i opadł ciężko na łóżko .
Kiedy , w końcu Gryfon zasnął miał dziwny sen . Był na czyimś pogrzebie , wszędzie było pełno zapłakanych ciotek , wujków , kuzynek , kuzynów , babć , i dziadków . Na samym przodzie stały trzy osoby . Blondwłosa dziewczyna , która mogłaby mieć co najwyżej szesnaście siedemnaście lat , jej twarz wyrażała rozpacz , oczy były pełne żalu , a usta drżały , po policzku toczyły się łzy jedna za drugą . Obok dziewczyny stał mężczyzna a obok niego kobieta . Mężczyzna miał czarne włosy i niebieskie oczy , jego twarz była jakby zastygła , nieruchoma , skóra była koloru białego marmuru . Mogłoby się wydawać że mężczyzna jest jakąś lalką z porcelany , gdyby nie łzy które zaznaczały swoją obecność słonymi śladami na bladych policzkach . Kobieta miała grube rude włosy a gdy się odwróciła spostrzegł że miała zielone wręcz szmaragdowe oczy , jej twarz nie wyrażała nic . Ani smutku , żalu , rozpaczy , tylko na ustach kobiety koloru dojrzałych malin błąkał się uśmiech . James , głowił się jak można być uśmiechniętym podczas ostatniego pożegnania kogoś bliskiego ? . Pewnie ta osoba bardzo cierpiała , więc ulgą dla wszystkich była jej śmierć . Gdyby śmierć mogła przynieść ulgę . Kobieta uśmiechała się patrząc na Jamesa , który uświadomił sobie iż ubrany jest w czarny garnitur a do butonierki ma przypiętą czarną różę .
- Czekaliśmy na ciebie James – powiedziała kobieta aksamitnym głosem .
- Przepraszam ale skąd Pani zna moje imię ? – spytał zaskoczony .
- Nasza córka dużo nam opowiadała o tobie . – odparła łagodnym tonem .
- Kto ? – spytał nie bardzo wiedząc o co chodzi .
- Nasza córka .
-A kto jest … - nie dokończył bo kobieta popchnęła go lekko w stronę otwartej trumny .
Gdy James , na drżących nogach podszedł do otwartej trumny . A gdy zobaczył kto jest córką Rudowłosej kobiety i jej męża , z jego gardła wyrwał się krzyk przepełniony żalem , rozpaczą i bólem . W trumnie leżała Lily. Ale nie taka jaką ją zapamiętał w kałuży krwi , ta miała zamknięte oczy , uśmiech gościł na jej ustach . Zupełnie jakby śmierć jej nie przerażała . Rozczochraniec chwycił nadgarstek dziewczyny , w nadziei że pod jej porcelanową skórą wyczuje chociaż , bardzo słaby puls . Nie wyczuł nic , upadł na kolana , a Pan Evans zatrzasnął wieko trumny , przekręcił kluczykiem zamek . I oddał kluczyk mężczyźnie który wyrósł jak z podziemi ….
- James ! James ! Obudź ! – powiedział , Syriusz przytrzymując ręce wierzgającego się Jamesa . – Remus ! Przytrzymaj mu nogi ! – krzyknął do sparaliżowanego chłopaka .
- James , obudź się ! – wrzasnął Remus , a gdy to nie poskutkowało , sięgnął po różdżkę. - Aquamenti - mruknął a z różdżki wystrzelił strumień wody który ugodził w szarpiącego się chłopaka . Powodując że ten się obudził .
- Lily ! – wykrzyknął .
- Co z Lily ? – spytał się Łapa patrząc , niepewnie na Lunia .
- Ona nie żyje ! – wykrzyknął płaczliwym tonem .
- James , to był tylko sen ! Lily ma się dobrze … no może nie do końca dobrze . Ale nie umarła . – Powiedział Remus uspokajającym tonem .
- Z resztą dzisiaj ją odwiedzimy i się przekonasz że ma dobrą opiekę . Dobrze ? - spytał się Syriusz a gdy James pokiwał potakująco głową , Syriusz z Remusem odetchnęli z ulgą . A Peter , nadal dygotał skulony w kącie .
~*~*~
Gdy wskazówki , zegara na wieży Zegarowej zatrzymały się na cyfrze dziesięć . W zakazanym lesie pojawiło się siedem osób , wszyscy byli zdenerwowani , i rozglądali się w koło aby sprawdzić czy żaden uczeń czy też nauczyciel nie ruszył w ślad za nimi . Kiedy w końcu znaleźli się w umówionym miejscu , Remus niepewnie spojrzał po twarzach zebranych przyjaciół a gdy ci kiwnęli głową , chłopak odchrząknął .
- A więc , jeszcze raz powtórzymy cały plan – powiedział a Syriusz demonstracyjnie przewrócił oczami .
- Byle szybko Lunio . – powiedział James zerkając na zegarek .
- Jasne , no więc za chwilę zamienię ten łańcuszek w świstoklik a za równe dwie minuty się go wszyscy chwycimy . Zrozumieliście ? – spytał się Remus .
- Tak jest , kapitanie ! – powiedział Syriusz i zasalutował Lunatykowi .
- A jeśli ktoś się dowie , że opuściliśmy Hogwart ?- spytał zlękniony Peter.
- Nie dowie się , spokojnie Glizdku – mruknął James.
- A jeśli jednak ? … - spytał niepewnie .
- To się dowiedzą i wylecimy ze szkoły tak jak Nixton - powiedziała , zirytowana wątpliwościami Petera Dorcas a chłopak głośno przełknął ślinę .
- Dobra , na trzy łapiemy wszyscy świstoklik – powiedział Remus przerywając napięcie które rosło między brązowowłosą a Glizdogonem . – Raz ! Dwa ! Trzy ! – wykrzyknął Remus a wszyscy chwycili za świstoklik .
Przenoszenie się w jakieś miejsce świstoklikiem nie było zbyt komfortowe , zazwyczaj osoby które podróżowały w ten sposób czuły się tak jakby wirowali przez nieskończenie długi czas a potem byli przeciskani przez dziurkę od klucza .
***
Kiedy cała siódemka przyjaciół , wylądowała przed pustą wystawą sklepową , na której wisiały tabliczki ,,zamknięte z powodu remontu ‘’ , za szybą stał tylko staroświecki manekin .
- Jesteście pewni że to tutaj ? – spytała Miriam rozglądając się za jakąś magiczną dźwignią , czy chociażby budką telefoniczną tak jak w Ministerstwie Magii .
- Oczywiście ! – potwierdzili zgodnie Huncwoci .
- No co ty , Miriam ! Nie mów że nigdy nie byłaś w Mungu ! – wykrzyknął zadowolony Peter , że chociaż raz wie coś czego nie wie ktoś inny .
- Wyobraź sobie , że nie było takiej potrzeby , abym musiała odwiedzać to miejsce – odburknęła .
- To znaczy że się urodziłaś w domu ? – spytał Glizdogon robiąc wielkie oczy .
- Nie , baranie ! – wtrąciła się Dorcas .
- To gdzie się urodziła ? na statku ? a może w budce z kebabem ? –dopytywał się przejęty .
- W budce z czym ? – spytał się Syriusz .
- Kebabem – odpowiedział rozmarzony Peter.
- A co to jest kebab ? – spytał niemrawo James .
- Jest , to niebo w gębie .
- Ach , tak czyli to jedzenie – powiedział Syriusz i podszedł do manekina kobiety ubranego w zielony nylonowy fartuch.
- Ej , czy on nie skinął głową ? – spytała zszokowana Miriam .
- Oczywiście że skinął – odparł Remus .
- Dobra , przechodzimy ! – zawołał Syriusz.
- Zamknij się , Łapo . Wszyscy mugole na nas patrzą . – syknął James.
- Musisz , przyznać że ładne są mugolki , prawda Rogasiu ?
- Ładne czy nieładne , przechodzimy stary – powiedział i ruszył prosto na szybę . Za którą jak gdyby nigdy nic zniknął , a kobieta ich mijając zatrzymała się i wpatrywała się z szokiem w pozostałą szóstkę przyjaciół .
- Ja zwariowałam ! zwariowałam , ja nie chce na oddział zamknięty ! – zaczęła krzyczeć starsza Pani , ciągnąc się za siwe włosy .
- Proszę pani , wszystko w porządku ? - spytał Remus
- Gdzie jest ten chłopak ? –spytała patrząc badawczo na Lunatyka.
- Jaki chłopak ? – spytał udając zdziwionego Syriusz .
- Taki wysoki , w okularach i włosach jak miotła . – powiedziała . – Nie śmiej się drogie dziecko .
- Kiedy my się nie śmiejemy ! – odpowiedziała zdziwiona Dorcas .
- Ale ja mówiłam do niej – powiedziała i wskazała palcem .
- Proszę pani ale tam nikogo nie ma ! – powiedział niepewnie Remus.
- Jak to nie ma ? A ta , Rudowłosa dziewczyna , z zielonymi oczami , ubrana jakby w koszulę nocną . – odparła i podeszła do miejsca w którym na pierwszy rzut oka nikogo nie było .
Przyjaciele , wymienili zdumione spojrzenia . A kobieta w tym czasie zniknęła z pola widzenia .
~*~*~
,,Ta wszechobecna bezradność, choroba, rozpacz, śmierć, oczekiwanie, modlitwa i łzy. Wszystko skumulowane w jednym miejscu. Szpitale mnie przerażają...’’
Gdy James , przeszedł przez szklaną szybę manekin na który zwrócili uwagę będąc na zewnątrz odezwał się .
- Cel wizyty ?
- Eee…. , ja chciałem odwiedzić przyjaciółkę – odparł drżącym głosem .
- Ach tak , no dobrze może pan iść .
- Dziękuje – odparł i podszedł do siedzącej za kontuarem kobiety .
- Dzień dobry , ja chciałem się dowiedzieć gdzie leży Lily Evans – powiedział .
- Dzień dobry , niestety nie mogę udzielać takich informacji osobom spoza rodziny – odparła i zrobiła przepraszającą minę . – No chyba że jest Pan z jej rodziny . – dodała .
- Niestety nie jestem z rodziny , ale jestem jej chłopakiem – odparł i uśmiechnął się rozbrajająco .
- W takim razie czwarte piętro , pokój numer czternaście . – powiedziała i uśmiechnęła się ukazują dołeczki w policzkach .
- Dziękuję , Do widzenia – powiedział Rozczochraniec i udał się we wskazanym kierunku.
James , idąc przez korytarze wzdrygał się raz po raz . Nie mógł powiedzieć że Święty Mung to miejsce jak każde inne , o nie tutaj leżą ci którzy ucierpieli przez jakieś zaklęcia, eliksiry czy chociażby rośliny . Ściany korytarzy były białe a podłoga pokryta była linoleum . Po korytarzu kręciło się pełno pielęgniarek , uzdrowicieli czy chociażby tych którzy w jakiś sposób ucierpieli. Na ścianach nie wisiały żadne obrazy , nie było kwiatków nic , tylko białe ściany .Gdy Czarnowłosy , znalazł się wreszcie na czwartym piętrze zatrzymał się przed pokojem numer dziewięć , nie był już taki pewny tego czy chce zobaczyć Rudowłosą w takim stanie . Zaraz jednak postanowił wziąć się w garść i ruszył dalej mijając kolejne pokoje , które nie zachęcały do tego aby do nich wstąpić . Przed pokojem numer czternaście siedziała kobieta i mężczyzna ze snu Jamesa . Rodzice Lily , mama dziewczyny w przeciwieństwie do tej ze snu , miała czerwone od płaczu oczy a łzy wciąż płynęły , siedzący obok niej mężczyzna szeptał coś cichuteńko do niej . Jego twarz wyrażała tylko zmęczenie , smutek i nic więcej . James , z wahaniem podszedł do rodziców Rudowłosej .
- Dzień dobry , państwo są rodzicami Lily ? – spytał , a Rudowłosa kobieta podniosła głowę i spojrzała na niego .
- Tak , a o co chodzi ? – spytał mężczyzna podnosząc się z krzesełka .
- Bo my chcieliśmy odwiedzić Lily – odparł lekko speszony James.
- Jacy ,,my ‘’ – spytał rozglądając się po korytarzu . – Ja widzę tylko ciebie .
- Ah , tak , bo reszta chyba stoi przed Mungiem (dop. aut. Jasne że stoi i gada z ześwirowaną staruszką )
- To znaczy że wy też jesteście ? – odezwała się , siedząca do tej pory cicho mama Lily .
- W sensie że czarodziejami ? – spytał a gdy kobieta kiwnęła potakująco głową rogacz uśmiechnął się lekko chyba po raz pierwszy tego dnia . – Tak , jesteśmy razem w Gryffindorze na jednym roku .
- Dlaczego akurat moja córeczka , dlaczego ? – powiedziała Mary Evans , a z jej oczu pociekły łzy jak groch .
- Ci….. cichutko – powiedział mężczyzna i przytulił Panią Evans .
- Idź do niej – szepnął Pan Evans i pogładził Mary po plecach .
- Dziękuje . – odpowiedział i z lekką niepewnością pchnął drzwi .
Leżała , tam na jedynym łóżku w Sali , pod oknem . Nieruchoma , bez życia . James podszedł do niej i usiadł na krześle przy łóżku , wpatrywał się w niegdyś lśniące rude włosy Lily , teraz były jakby zmatowiałe i straciły ten charakterystyczny blask , malinowe usta kiedyś rozciągnięte w ironicznym uśmiechu który był zarezerwowany tylko dla niego , szmaragdowe oczy z wiecznymi iskierkami rozbawienia były schowane pod powiekami które od dwóch tygodni były zamknięte . Zawsze się zastanawiał jakby to było gdyby jej piękne błyszczące oczy już nie patrzyły na niego z wyraźną niechęcią a malinowe usta układały by się w najpiękniejszy uśmiech na świecie . Jakby to było gdyby bez żadnych obaw mógł bawić się jej rudymi włosami . Rogacz westchnął głośno i schował twarz w dłonie , przerastał go widok nieprzytomnej ukochanej .
- Co oni ci zrobili – jęknął a po policzkach spłynęły chłopięce łzy .
- Stary wszystko w porządku ? – spytał Syriusz z nietęgą miną .
- Jasne . – odparł ścierając spływające po policzku łzy .
- Sorry że tak długo ale zatrzymała nas jakaś … - przerwała Dorcas bo z jej gardła wydarł się pisk .
- Nie wrzeszcz tak ! – syknął Rogacz .
- Dl…dlaczego ona tak wygląda ? – spytała drżącym głosem .
- Wiesz , osoby które dostały Sectusempra i dużą ilością cruciatusów raczej nie będą tańczyć poloneza ani nie będą wyglądać jak modelki – powiedział z ironią James.
- Nie musisz być tak sarkastyczny – mruknął Syriusz .
James tylko prychnął i zaczął opowiadać nieprzytomnej Rudowłosej co się wydarzyło przez minione dwa tygodnie .
~*~*~
*Z perspektywy Lily*
,, I żeby czas zatrzymał się ‘’ – M.C
Może to dziwne, ale odkąd to się stało nie byłam tu jeszcze .Teraz pierwszy raz zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji. Mogę umrzeć, w każdej chwili, w każdej minucie, w każdej sekundzie. To wszystko dzieje się naprawdę ,nie jest tylko koszmarem. Nie widziałabym nawet gdzie jest moja sala gdyby nie James, który szedł przede mną. Byliśmy na czwartym piętrze już z oddali rozpoznałam sylwetki rodziców jeszcze nigdy nie widziałam ich w takim stanie. Mama tonęła w łzach a tata próbował stanowić dla niej oparcie, ale widziałam po jego oczach, że sam ledwo radzi sobie z całą sytuacją. Przeszłam przez ścianę i zamarłam, jeśli w ogóle można tak powiedzieć. Zobaczyłam siebie na białym wypłowiałym łóżku. Moja twarz była zapadnięta, oczy zamknięte. Gdyby nie powolne ruchy klatki piersiowej można by stwierdzić, ze już byłam trupem. James powoli lecz niepewnie usiadł na drewnianym krzesełku. Wyglądał strasznie, jak nie James, którego znałam juz tyle lat. Najbardziej wyróżniały się oczy, nie było w nich tych iskierek radości a ich kolor nie przypominał płynnej czekolady tylko coś ciemniejszego. Widziałam w nich smutek i wiedziałam, ze już nigdy nie chce go w nich oglądać. Rogacz dotknął mojej dłoni i... nie wierze! poczułam to! Czy to możliwe, że pierwszy raz jako duch coś poczułam? Sama nie wierzyłam w swoje szczęście, chciałam skakać wrzeszczeć, ale musiałam działać, mogłam wrócić jak nie teraz to już nigdy. Tylko co ja właściwie powinnam zrobić? Może położyć się aby wstąpić w swoje ciało...? Nie nie działa, cholera. Wtedy zauważyłam, że James płacz, pierwszy raz widzę go płaczącego i sprawia mi to ból, którego nie potrafię wyrazić. Nie może tak być, nie chcę widzieć jak on płacze, jak płacze ktokolwiek z mojej rodziny czy przyjaciół z mojego powodu. Zamknęłam oczy i skoncentrowałam się na powrocie poczułam jakbym odlatywały. Powoli najpierw moje nogi zaczęły znikać potem brzuch, kiedy już prawie nie miałam ramion poczułam muśnięcie na ustach, ale nie zdążyłam się nad tym dłużej zastanowić, bo pochłonęła mnie ciemność.
~*~*~
- Stary , my serio musimy już wracać bo jak Dumbledore albo co gorsza McGonagall zorientują się że nas nie ma – powiedział Syriusz , przerywając okropnie długi monolog na temat jak im idą treningi .
- Dobra , idziemy – zgodził się w końcu James wstając z krzesła stojącego przy łóżku Evans.
- Zbieramy się dziewczyny . – mruknął Lunio do żegnających się z Evans dziewczyn .
- Nie długo cię odwiedzimy Lily ! masz tu książkę żeby ci się nie nudziło – Powiedziała Miriam i położyła książkę na stoliku .
- Miriam , przecież ona jest nieprzytomna ! Niby jak ma przeczytać tą książkę . – Powiedział Peter a dziewczyny zgodnie popatrzyły na niego krytycznie .
- No i co z tego ? – warknęły w tym samym czasie i opuściły salę .
- Nie rozumiem kobiet – jęknął Peter.
- Nie ty jeden Glizdku nie ty jeden – powiedział Syriusz i wyszedł za Jamesem z pomieszczenia .
- Kobiety nie są mi pisane – mruknął sam do siebie Pettigrew i opuścił salę numer czternaście .
~*~*~
- Chłopaki , chyba mamy problem – powiedział cicho Remus .
- No co ty my mamy problem niby jaki ? – spytał Syriusz uśmiechając się uwodzicielsko do Dorcas która rozmawiała o czymś przyciszonym tonem z Elizabeth .
- Przeoczyłem fakt że świstoklik działa tylko w jedną stronę . – mruknął prawie niedosłyszalnie .
- Powtórz bo nie słyszałem – powiedział James i walnął wlepiającego maślane oczy w Dorcas Syriusza .
- Przeoczyłem fakt że świstoklik działa tylko w jedną stronę – powtórzył wyraźniej Remus .
- Aha . – powiedział Peter. – PRZEOCZYŁEŚ FAKT ŻE ŚWISTOKLIK DZIAŁA TYLKO W JEDNĄ STRONĘ ?! I CO MY TERAZ ZROBIMY ?! JA NIE CHCĘ UMIERAĆ – zawył rozpaczliwie Peter .
- Glizdek nie bądź babą coś wymyślimy – powiedział pocieszająco Syriusz .
- MY TU UMRZEMY Z GŁODU !!! JA NIE CHCĘ UMIERAĆ ! – Mimo zapewnień Syriusza Peter nadal panikował .
- Nie umrzemy Peter , na piątym piętrze jest herbaciarnia i sklep – powiedziała Dorcas przewracając oczami .
- Dobra to ja lecę coś zjeść . – powiedział i odwrócił się na pięcie . – Na gacie Merlina ! Profesor Dumbledore ! – wykrzyknął i zemdlał .
- Ach , tak a więc mój starczy umysł mnie nie mylił – powiedział i uśmiechnął się szeroko.
~*~*~
,, Niekiedy dopiero kara stwarza poczucie winy ‘’ ~L.K
Rachel Nixton , ze łzami płynącymi strumieniami po jej rumianych policzkach , wrzucała do kufra wszystkie rzeczy . Została wyrzucona . Mimo że była dopiero na szóstym roku , jej edukacja w Hogwarcie dobiegła końca .
- I co się tak gapisz głupia małpo ? – fuknęła do siedzącej na swoim łóżku Reb. która bez słowa wpatrywała się w nią .
- Widocznie mam jakiś powód – odparła .
- Taak ciekawe jaki ? – spytała z nadzieją na pogodzenie Rachel .
- Pożyczyłam ci moje szpilki , a z racji że za chwilę mam randkę potrzebuję je , więc jakbyś mogła to mi je oddaj – powiedziała i zeskoczyła z łóżka .
- Ah , tak jasne . – powiedziała i podała dziewczynie wyżej wspomniane buty . A w duchu poprzysięgła sobie zemstę .
- Dlaczego ja ? dlaczego zostałam wyrzucona ? – mówiła sama do siebie .
- Kara za grzechy – odparła równie cicho Czarnowłosa i zniknęła za drzwiami łazienki .
~*~*~
Jej , podziwiam tych którzy dobrnęli do końca tego rozdziału . Rozdział ma 15 stron w wordzie , więc jeśli nadal jest za krótki to ja chyba dostanę depresji xD .
Całuję cieplutko
i
Pozdrawiam
Mała Czarna ^^
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pierwsza! tak tak nareszcie xD teraz mogę w spokoju ducha czytać
OdpowiedzUsuńPS za dedykacje podziękuje później
Love U <3
No nareszcie internet pozwala mi na jakiekolwiek działanie :D i co ja ci mam powiedzieć? Boskie? Cudowne? Najlepsze? Przecież doskonale o tym wiesz a co będzie jak utoniesz w komplementach i zabraknie ci powietrza? Haha nie wnikajmy w podłoże mojej psychiki bo to się moze źle skończyć. Ale zmieńmy temat przejdźmy to twojego posta. Dziękuje za cudowna dedykacje dzięki, ktorej lepiej mi się spało. Długość rozdziału jest bombowa , ale wiem ile kosztowało cie napisanie tego wszystkiego. I właśnie dlatego jestem dumna bardziej niż zwykle. Ciekawi mnie co zrobi Albusik xD no i McGonagall taki wybryk haha. Ale teraz zachowajmy powagę bo ryczeć mi się chce jak czytam o płaczącym Jamesie...;(
UsuńCzekam na nowość :*
KC <3
Tak! Rachel wyrzucili! Hura! A zaczynając od początku, to cały rozdział przeczytałam na jednym wdechu. Strasznie mi szkoda James :C I płakał w mungu, zresztą się nie dziwie jak musi przechodzić przez taki koszmar.
OdpowiedzUsuńA co mnie obchodzi to z kim się całuje Potter ?! , ma prawo całować tego kogo chce nawet jeśliby to miał być Severus . No dobra zły przykład , po pierwsze James nie jest gejem (choć w sumie nie zostało to potwierdzone ) , a po drugie Rogacz wolałby pocałować Aragoga niż Seva , no i po trzecie i ostatnie Snape chyba by rzucił na Pottera ,,Avadę ‘’ jeśli ten by go pocałował ~ Padłam XD Haha, naprawdę. A ta babcia przed mungiem, na początku tak pomyślałam: może to jest ta jej prababka, no ale tamta tez była duchem, więc nie zobaczyła by Lily. Kurcze no naprawdę nie wiem :'( Mam nadzieję, że to się prędko wyjaśni, bo po prostu umieram z ciekawości. No i jak już wspomniałam na początku Rachel wyrzucili co mnie niesamowicie cieszy, tak mnie wkurzała jak próbowała poderwać James >.< Ehh...wredna baba. No nie wiem czy mogę coś jeszcze napisać, więc powiem tylko, że czekam na nowy rozdział i życzę weny :)
Mania :*
PS; Poprawka, że to oni by nie zobaczyli prababki a nie ona Lily XD Eh tak to jest kiedy się człowiek śpieszy :P
UsuńJeszcze raz pozdrawiam :*
Witaj,
OdpowiedzUsuńnie martw się, zakładamy, że wszyscy spokojnie dobrnęli do końca :D
A rozdział jest świetny. Tak nam szkoda Lily... wierzymy głęboko, że ona przeżyje i Rogacz jeszcze nie raz spojrzy w jej cudowne oczy, a w jego znowu będą błąkały się te radosne płomyki.
Z pozdrowieniami ~ Rogacz i Łapa
Wspaniałe! Jeju tak szkoda mi Jamesa. Boże biedaczek tak się martwi. Dla niego ta Ruda istotka jest wszystkim, ona jest dla niego jakby tlenem, bez którego nie umie poprawnie funkcjonować. Jeju Lily, chodzi jako " duch" po Hogwarcie i im się przygląda. To musi być straszne widzieć jak przyjaciele się martwią i nawet nie mogąc nic im powiedzieć, żeby się nie martwili, ze będzie walczyć, że walczy. Nic wszytkie słowa odbijają się jak od tarczy. To takie smutne i dołujace. Czy mi się zdaje czy Lily jest zazdrosna o Rachel :D Wkurzyła się jak James się z nią " całował " jeśli to można tak nazwać. I od zasady nikt cię nie słyszy jest jednak jeden wyjątek. James ją usłyszał ( przynajmniej z tego co zrozumiałam) i tak jakby poczuł jej obecność. Jeju, ten sen Rogacza to prawdziwy koszmar :( Biedak. Cala grupka przeniosła się do Munga. Ta stara babcia haha ten jej tekst o włosach rozczochranych jak miotla. Śmiałam się jak idiotka. I ona widziała Lily, to może James tez ja Zobaczy, albo ona przyjedzie do niego we śnie lub bd z nim w jakiś sposób rozmawiać, bo cóż czekam na to jak się porozumieją. Niech Ruda się budzi ;( Ja juz dłużej bez niej nie wytrzymam ;/ Lily poczuła coś od dotyku Rogacza, właśnie podczas jego dotyku. Omg on się aż popłakał. Boże jak on kocha ta ruda złośnice. LILY WRACAJ JUZ DO NICH! Wracają, wracają i tu nagle bum . Wpadka nie mają jak. Dumbledor tu jest. Ciekawe jak się zachowają jak się zachowa dyrektor jestem tego tak mega ciekawa. Czekam na ciąg dalszy ( i jak najbardziej liczę na coś, chociaż minimalnego z Jily ;*) i życzę dużo , bardzo dużo weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Panienka Livvi :*
[www.burzliwa-milosc-lily-evans.blogspot.com]
Kochana,
OdpowiedzUsuńRozdział rzeczywiście bardzo długi. Kiedy go przeczytałam stwierdziłam, że brakowało mi w nim tylko przebudzenia Lily. Cóż pewnie stanie się to w kolejnym rozdziale, jednak jakoś myślałam, że jak Jim się pojawi w Mungu to ona cudownie wyzdrowieje.
- Przecież ona ciebie nie kocha ! – warknęła Rachel a jej policzki zrobiły się czerwone od złości .
- Kocha , kocha , tylko jeszcze o tym nie wie – powiedział James i odszedł .
Najwspanialszy fagment w całym rozdziale. Pozwolę sobie jeszcze zacytować drugi, tym razem dość zabawny.
"- Dl…dlaczego ona tak wygląda ? – spytała drżącym głosem .
- Wiesz , osoby które dostały Sectusempra i dużą ilością cruciatusów raczej nie będą tańczyć poloneza ani nie będą wyglądać jak modelki – powiedział z ironią James. "
I jeszcze genialny motyw jak Peter drze się na Remusa. Ja na miejscu chłopaków i dziewczyn zdzieliłabym go po głowie...
Rozdział byl wspaniały i z niecierpliwością czekam na resztę. I niech ona się obudzi.
Pozdrawiam
Em
Rozdział naprawdę długi, ale dotarłam do końca, bo był cudowny, ale po kolei.
OdpowiedzUsuńRozmowa Jamesa z Rachel cudo. Potter już jest przekonany, że Evans go kocha i wydaje mi się, że Lily też powoli zaczyna zmieniać do niego stosunek. Dobrze, że Rogacz odesłał Rachel z kwitkiem. Mi z kolei strasznie podobało się zdanie Jamesa, że Lily ma zdolność do kochania :)
Jak już chyba pisałam, pomysł z tym tkwieniem na granicy śmierci i życia, rozmawiając z Meredith jest genialny. Świetnie, że Lily udało się skontaktować jakoś z Jamesem.
Wizja pogrzebu Evans przerażająca.
Mi również brakowało momentu ocknięcia się Lily. Byłam pewna, że jeśli tylko James przy niej posiedzi ona nagle otworzy oczy, ale jak widać, muszę czekać na kolejny rozdział.
Ciekawe co zrobi teraz dyrektor z naszą paczką. A tak swoją drogą Remus nie mógł zaczarować innego przedmiotu w świstoklik, który przeniósłby ich z powrotem do zamku?
Pozdrawiam
Luthien
Remus nie mógł wyczarować w Mungu świstoklika ponieważ nie był pełnoletnim czarodziejem a jak zapewne pamiętasz uczniowie Hogwartu mogą używać magii poza szkołą dopiero gdy ukończą siedemnaście lat. ;-)
UsuńDroga Mała Czarna,
OdpowiedzUsuńzapraszamy do nas na rozdział i czekamy niecierpliwie na Twoją notkę!
Pozdrawiamy ~ Łapa i Rogacz
Hej, to znowu my!
OdpowiedzUsuńMamy przyjemność poinformować Cię, iż zostałaś nominowana przez nas do LBA. Pod tym linkiem znajdziesz dokładne informacje http://mlodosc-huncwotow.blogspot.com/p/liebster-blog-award.html
Rozdział jest uch brak mi słów jest hmm genialny chociaż to i tak za mało powiedziane. Szczerze kiedy czytałam jak Lily jest duchem.i.widzi swoich przyjaciół przypomniała mi się książka zostań jeśli kochasz kiedy to Mia w formie ducha przebywała z bliskim ale to nie ważne. Ach widzę że ta staruszka widziała chyba Lily. Rozbawił mnie ten tekst ''taki wysoki w okularach i włosach jak miotła"" kiedy to przeczytałam zaczęłam się śmiać jak oszalała. Glizdogon to wielki panikaż żeby z takiego.powodu tak dramatyzować. Mam nadzieję że Albus nie będzie zbyt ostry i zrozumie dlaczego wyczarowali świstoklik i ''uciekali" ze szkoły. Ach rozdział nie jest ani za długi ani za krótki jak.dla mnie jest w sam raz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gabriela Black
Bardzo dziękuję za nominację do LBA. Jeśli interesują Cię odpowiedzi to znajdziesz je na moim blogu w specjalnej zakładce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy rozdział.
Witaj!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać bardzo piękna notka, a tak poza tym... Rachel to wredna s*ka. Ok, już mi lepiej. Wracając do notki. Przeczytałam ją wcześniej, ale zapomniałam dodać komentarz, więc dodam go teraz. Bardzo pięknie napisane. Gdy czytałam jak wyglądał i czuł się James po prostu... Serce mnie bolało. To takie wzruszające. Mam nadzieję, że Rudzielec wkrótce będzie w świecie ,,żywych". Tęsknię za nim ;(( >smuteczeg< (Wybacz, ale nie mogłam się opanować, żeby tego nie napisać ;D :( )
Zapraszam na kolejną notkę na mojego bloga :)
Sonrisa
Hej,
OdpowiedzUsuńU mnie pojawiła się nowa notka
http://ruda-i-huncwoci.blog.pl/2015/02/24/107-popapraniec-uciekinierka-i-naciagaczka/
Pozdrawiam i zapraszam
Em
Czekamy z niecierpliwością na nową notkę! I zapraszamy na kolejny rozdział naszego opowiadania. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
~ Łapa i Rogacz
Zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział ?
OdpowiedzUsuńMiał być dzisiaj ale chyba się nie wyrobię więc chyba dopiero jutro będzie rozdział :/
UsuńWitam znowu,
OdpowiedzUsuńRozdział rzeczywiście długi. Piętnaście stron w Wordzie? No nieźle. Ale przeczytałam cały :) Teraz tylko, żebym o niczym nie zapomniała.
A więc od początku: ja na miejscu Jamesa chyba bym rozszarpała tą Rachel. No dosłownie. I jeszcze go pocałowała! Ugh bdjsjaka. Dobrze, że ją odepchnął.
Dalej, Lily była zazdrosna o ten pocałunek! Aaa, czyli jednak coś do niego czuje. :)
I ten sen Jamesa. O mój Boże, biedactwo ♡ To jak go chłopcy obudzili, a on był taki zrozpaczony. Cudowne ^^
Potem te przenosiny do Munga i James, mówiący, że jest chłopakiem Lily ♡♡♡
I ta kobieta, któta zobaczyła ją na ulicy!
Okej.
James był taki uroczy i dzięki niemu Lilka na pewno się obudzi. Jednak wpuścili resztę jej przyjaciół do środka, mimo tych zakazów. No i bardzo dobrze ^^
Remus rzeczywiście nie przemyślał tego, że świstoklik działa tylko w jedną stronę. Szczerze mówiąc, to sama też się zastanawiałam, dlaczego po prostu nie mógł zaczarować nowego, ale odpowiedź na to pytanie znalazłam już w którymś ze wcześniejszych komentarzy. Jestem taka głupia, że na to nie wpadłam i zupełnie nie przyszło mi to do głowy :D
Ta sytuacja, kiedy Peter zemdlał na widok Dumbledore'a była komiczna. Aż sobie to wyobraziłam ^^
No i na koniec Rachel pakująca swoje manatki. Świetnie, że została wyrzucona! Zasłużyła sobie na to.
Pozdrawiam serdecznie i idę dalej :*
Optimist