poniedziałek, 9 lutego 2015

7. Obsesja cz. II



Hej :)

Rozdział dedykuję Lily ( z bloga http://w-milosci-kazdy-krok-ma-znaczenie.blogspot.com/) . Chciałam jej jeszcze podziękować za ten komentarz , pod miniaturką który wzruszył mnie tak że przez chwilę miałam w oczach łzy dumy że jakoś daję radę . Dziękuję jeszcze raz i zapraszam do czytania :)

~*~*~

- Jesteś pewna że to jest dobry plan ? – spytała dziewczyna swojej ,,przyjaciółki’’ .

- Absolutnie ! Już za niedługo za parę chwil będzie po wszystkim a on będzie mój ! – odpowiedziała druga dziewczyna i zaklaskała w ręce a na ten gest przybiegła trzecia dziewczyna która nie pasowała do pozostałych dwóch dziewczyn . Ubrana była w strój pokojówki , który już na pierwszy rzut oka wydawał się zbyt obcisły . – Sara ! przynieś coś do picia ! – zawołała władczym tonem pierwsza dziewczyna

- Od tego są w Hogwarcie skrzaty domowe – mruknęła pod nosem .

- Mówiłaś coś ? – spytała swoim słodko-mdłym głosikiem .

- N…ni….nie..- powiedziała jąkając się i wychodząc z pokoju .

- Co do mojego planu , to jest genialny ! Nie uważasz ? – spytała i zaczęła się śmiać .

- Może i genialny ale nie uważasz że zbyt drastyczny ?

- Nie ! jest w sam raz ! On już na nią nie spojrzy ! Bo kto chciałby mieć za dziewczynę wariatkę ?

- A co jeśli ona umrze ? – spytała czarnowłosa wpatrując się w przyjaciółkę fiołkowymi oczami .

- Nie umrze ! od kilku cruciatusów jeszcze nikt nie umarł ! Co najwyżej postrada zmysły ! .

- A jeśli jednak … ? – spytała niepewnie .

- No to umrze i będziemy mieć pewność że po raz kolejny nie zawróci mojemu króliczkowi w głowie . – powiedziała i zaniosła się słodko-mdłym śmiechem . A potem posłała buziaka chłopakowi ze zdjęcia , który tylko figlarnie się uśmiechał a od czasu do czasu znikał z ram ramki.

- Może jednak lepszy był ten plan z eliksirem miłosnym ? – spytała z nadzieją że uda się jej przekonać przyjaciółkę .

- Reb. ! nie wymiękaj , a zresztą on już tu idzie ! – powiedziała spoglądając na jakiś pergamin a później odrzucając go za siebie .

- Ską… skąd ty ją masz ? – spytała czarnowłosa z oczami jak spodki .

- Co mam ? – spytała z irytacją .

- Jak to co! Mapę Huncwotów ! – wykrzyknęła .

- Ma się swoje sposoby ! – Powiedziała triumfalnie .

- Rachel ! którego omamiłaś żeby ją zdobyć ? – spytała zła na przyjaciółkę .

- Nie bądź teraz taka święta ! Pamiętaj że ty również maczałaś w tym palce ! .

- Którego omamiłaś ? – spytała siląc się na spokój .

- Tego , najgrubszego , najmniej urodziwego i najgłupszego ! .

- Petera ? – spytała niedowierzając .

- Taak a co ? – spytała niewinnym tonem .

- Jak to co ? A jeśli się wyda że użyłaś na dwóch osobach imperiusa ? – Spytała histerycznie . – Nie wiesz ? to ja ci powiem ! Wylecisz stąd zanim zdążysz powiedzieć : ,,James’’ .

- Nie wyda się ! Nie przesa… – przerwała w pół zdania bo do pokoju wpadł jakiś chłopak .

- No no Morti ! szybko się uwinąłeś ! Jak tam mój plan ? – spytała z ogromnym podnieceniem .

- Wszystko poszło zgodnie z planem no prawie … – powiedział chłopak z niezadowoloną miną .

- Taak ? a co poszło niezgodnie z planem ? – spytała a uśmiech schodził powoli z jej twarzy .

- Na ratunek przybył książę z bajki – odparł krzywiąc się przy ostatnich trzech słowach .

- Naprawdę ?! A któż to taki ?! – wykrzyknęła zadowolona Rebecca .

- Potter – mruknął cicho .

- Powtórz bo nie dosłyszałam ! – powiedziała władczym tonem Rachel.

- Potter – powiedział słabym głosem .

- Króliczek ?! – wykrzyknęła histerycznie .

- Tak! – wykrzyknęła radośnie Reb. Wskakując na łóżko i skacząc po nim .

- Nie ciesz się tak ! ty .. ty czarna małpo! – wykrzyknęła zła blondynka .

- Wolę być czarną małpą niż , blond ścierwem – powiedziała i zeskoczyła a potem zaczęła skakać po całym dormitorium .

- A co z Evans ? postradała zmysły ? – spytała z nadzieją czającą się w jej złotobrązowych oczach .

- Rachel ! Na Merlina ! ja jej omal nie zabiłem ! Coś ty mi zrobiła ?!- wykrzyknął z rozpaczą .

- Nic takiego jeden czy dwa imperiusy i było po sprawie – powiedziała jak gdyby nigdy nic .

- Imperiusy ?! Czyś ty zmysły postradała ?! – wykrzyknął Mortimer .

- Ohoho … Imperius przestał działać . Ale nie martw się już się tobą zajmuje ! – Powiedziała z ogromnym uśmiechem na twarzy – Imperio – mruknęła i wykonała skomplikowany ruch nadgarstkiem .

- Rachel ! oszalałaś ?! – warknęła Reb. podchodząc do blondynki i patrząc na nią z nieukrytym żalem w oczach .

- Ja nie , ale Evans zapewne tak – powiedziała i zaśmiała się szaleńczo .

~*~*~

Z pamiętnika Rachel Potter Nixton :

16.09.1976 r.

Drogi Pamiętniczku !

Cały mój plan idzie jak po maśle , no prawie … Ach ten mój szlachetny króliczek , zawsze musi wszystkim ratować skórę . Ale Evans akurat nie musiał ! . Najważniejsze że plan z imperiusem się powiódł a ten głupi , zakochany po uszy w Evans , Mortimer jest pod moim wpływem do póki imperius działa . Och słodki Merlinie , proszę cię spraw aby ta cała Evans postradała zmysły tak by mój najsłodszy króliczek już na nią nie spojrzał ! . Jeśli nie możesz tego zrobić co jest całkowicie zrozumiałe spraw by :

a) kopnęła w kalendarz

b) wyzionęła ducha

c) przeszła na tamten świat

d) nadszedł kres jej życia

e) nastał dla niej gwałtowny koniec

f) skończyło się jej ziemskiego czasu odliczanie , (bo ja chcę w końcu z króliczkiem zjeść śniadanie !) .

Zrozumiałeś o miłościwy Merlinie ? Mam nadzieję że tak . Bo jak nie to … Mój najukochańszy tatuś się z tobą policzy Zrozumiałeś ?! . W razie jakbyś jednak nie bardzo przejął się moimi całkiem uprzejmymi groźbo- prośbami , skieruję swe modły do mojej ekskluzywnej drogiej bardzo miotły .

Na gaje oliwne Ateny !

Na szum chłostającego twarz wiatru .

Na słodko pachnące bzy .

Na wschodzący księżyc w pełni .

Spraw ma miotło wspaniała by Evans jutro rano już nie wstała .

Hahahahahaha (tu nastąpił atak szaleńczego śmiechu Rachel Potter Nixton).

Jej.. jutro o tej godzinie cała , szkoła pogrąży się w żałobie gdy Evans nagle jak po diable przeniesie , się na tamten świat wyświadczając nam wszystkim przysługę .. Czyż życie nie jest cudowne ? Oczywiście że jest ! Już nawet widzę siebie siedzącą przed lustrem , ubraną w przepiękną i oczywiście drogą białą suknię z delikatnym w dotyku welonem wpiętym w moje urocze złote długie loki . A potem obraz się zmienia , teraz kroczę powoli i z gracją nawą kościoła , ławki są zapełnione po brzegi , siedzą w nich przyjaciele , rodzina moja i Jimmy’ego i nawet nauczyciele ! Reb . jako moja najlepsiejsza przyjaciółka została mianowana na moją druhnę … Albo nie ! cofam to ! Reb. nie mogła być na moim ślubie i zostać moją druchną bo uległa niespodziewanemu wypadkowi , a mianowicie wpadła pod Błędnego Rycerza i niestety przez to że doznała tak bardzo rozległych i poważnych urazów musiałam na moją druhnę mianować kogoś innego co za pech . Oczywiście wszyscy żałowali iż nie mogła uczestniczyć w ślubie podczas tak bardzo ważnego dla mnie dnia . Dnia gdy w końcu zostać miałam Panią Potter . Ten zaszczytny tytuł druhny samej Rachel Nixton podarowałam Dorcas Meadows , byłej przyjaciółce niejakiej Lily Evans która niestety przedwcześnie musiała pożegnać się z życiem nie ukończywszy nawet piątej klasy Hogwartu . Dorcas Meadows dziewczyna niejakiego Syriusza Blacka który akurat rzucał mi zalotne spojrzenie nie zwracając nawet uwagi na wściekłą lokatą . Ja oczywiście jak przystało , na idealnie wierną temu swojemu jedynemu , ku któremu teraz zmierzałam wolnym krokiem trzymając pod ramię mojego tatusia , który mimo że miał już chyba z milion lat nadal , utrzymywał pewien poziom na który nigdy nie byłoby stać tych pokrak typu wiecznie wiernych i oddających cześć nieżywej już od siedmiu lat nieboszczce Evans . Mama Jima wpatruje się we mnie z uwielbieniem w oczach które w tym momencie były pełne łez . Uwielbienia nie brakowało także w oczach Dorcas , taty Jamesa (który ze względu na fakt że jego jedyny syn bierze ze mną ślub powinien się odrobinkę opanować ) . No ale wracając do Syriusza Blacka który teraz ślinił się na mój widok jak jakiś obrzydliwy pchlarz (czyt. kundel ) , ja jako idealna małżonka i partnerka do wspólnego życia nie zwróciłam na to uwagi tylko demonstracyjnie uwodziłam Jamesa , który w oczach miał nieskrywaną dzikość , zupełnie jakby chciał się na mnie rzucić i wziąć mnie tutaj i teraz na tej nawie kościoła . Po której kroczą w tym momencie moje boskie stopy w najnowszym buciku Madame Elegant rozmiaru trzydzieści dziewięć . A tak z drugiej strony ciekawe czy Jim lubi małe stopy ? Na pewno ! małe jest piękne . Gdy nareszcie dochodzę do ołtarza gdzie stoi już James wpatrujący się we mnie oniemiały .

- Jakaś ty piękna ! – szepnął pożerając mnie wzrokiem .

- Pan młody też niczego sobie – szepnęłam kokieteryjnie pokazując w uśmiechu dołeczki w policzkach .

- Dlaczego ja ? Dlaczego to akurat mnie wybrałaś ? – spytał .

- I ty się jeszcze pytasz Jamesie Potterze ? Przecież to ty byłeś tym najprzystojniejszym i najbardziej czarującym chłopakiem w szkole . – powiedziałam na co on spłonął rumieńcem ! . James Potter czerwieniący się przeze mnie , Rachel Nixton za kilka chwil Potter . – Wybacz Syriuszu ! – teraz skierowałam swój wzrok na najlepszego przyjaciela mojego przyszłego męża , który tylko wyszczerzył zęby w huncwockim uśmiechu .

- Ależ nic się nie stało Rach. – powiedział czarnowłosy , nie zważając uwagi na piorunujące spojrzenie dziewczyny .

- Oj Syriuszku ty jak zwykle wspaniałomyślny ! –powiedziałam i zaśmiałam się swoim perlistym śmiechem (dop. aut . perlisty śmiech , w tym znaczeniu śmiech jak rżenie konia ) .

- Oj Rach , Rach ty to wiesz jak zawstydzić faceta ! – powiedział z szerokim uśmiechem .

- Nie przesadzajmy już tak Syriuszku ! po prostu wie się to i owo ! – powiedziałam i miałam dodać coś jeszcze lecz dobiegło mnie chrząknięcie i jeszcze jedno i kolejne … – Ohoho ktoś tu chyba ma chrypę .

- Niekoniecznie kotku , niekoniecznie . Chyba zapomnieliśmy o czarodzieju który miał nam udzielić ślubu – powiedział czochrając sobie włosy i spoglądając na Pana Rosavella który miał nam udzielić ślubu .

- To nic króliczku ! Możemy żyć na kocią łapę albo .. – nie dokończyłam bo przerwał mi niemający żadnych manier przyjaciel moje przyszłego niedoszłego męża .

- Albo jak w tym przypadku na jelenie kopyto ! – powiedział Black na co mój niedoszły i nadal obecny wybranek parsknął śmiechem .

- Trafne spostrzeżenie przyjacielu ! – powiedział Jim .

No i tu moja wyobraźnia przestaje pracować ponieważ w tym momencie do kościoła wchodzi zmartwychwstała Evans w habicie mugolskiej zakonnicy . No cóż mam nadzieję że jednak , nie zmartwychwstanie bo wtedy będzie

piekło ! . Żegnam się już z tobą mój pamiętniczku w nadziei że gdy następnym razem cokolwiek w tobie zapiszę , na świecie już nie będzie tej obrzydliwej podłej ropuszycy Evans !

Całuję

Pachnąca herbacianymi różami Rachel Potter Nixton

~*~*~

- Czego szukasz Łapo ? – spytał z nad wypracowania Remus .

- Naszego skarbu , naszego największego dobytku który teraz zaginął . – powiedział Syriusz dramatycznym tonem i nadal czegoś szukał w stosach ubrań leżących na podłodze .

- Że niby Mapy Huncwotów ? – spytał Luniek przebiegając wzrokiem to co już napisał .

- Tak że niby Mapy Huncwotów – odparł niecierpliwie chłopak . – A tak w ogóle to kto , miał jako ostatni mapę ? – spytał chłopak Lunatyka na co ten tylko wzruszył ramionami .

- Chyba Glizdek a co ? – spytał nic nie rozumiejąc .

- Peter ! – wrzasnął Syriusz . – Peter !

- O ile się nie mylę to Glizdek poszedł po kociołkowe pieguski , do kuchni – odparł Remus odrzucając na bok niedokończone wypracowanie .

- A wiesz może gdzie jest Rogacz ? (dop. aut. Ja wiem , ja wiem ! ratuje Evans życie ) – spytał Black . – Mieliśmy planować , nowy dowcip na miarę największych żartownisiów na świecie ! – powiedział Black a Lunio spojrzał na niego powątpiewająco .

- Na miarę całego świata powiadasz ? To chyba najpierw powinieneś umyć zęby bo śmierdzi od ciebie czosnkiem . – odparł Remus krzywiąc się i zatykając nos .

- Jakie śmierdzi ? Jakie śmierdzi ? To jest naturalny bez chemiczny perfum , ekologiczny w dodatku – powiedział Syriusz na co Remus omal nie wybuchł śmiechem . – A wiesz że ja jako , od czasu do czasu zwierzak cenię sobie dobre miejsce na , załatwienie swoich spraw fizjologicznych . – dodał .

- Och doprawdy ? To cudownie ! – powiedział Remus i zaczął się tarzać po łóżku w napadzie niekontrolowanego śmiechu .

- Nieprawdaż wielmożny wilkołaczku ? – odparł Syriusz za co dostał poduszką od Luniaczka .

- A ty już się pogodziłeś z Rogaczem ? – spytał Luniek .

- Nie jeszcze nie , ten dowcip to na nasze pogodzenie – odparł Black .

Coś zastukało . Raz , drugi , trzeci …

- Syriusz ! na Merlina wpuść tą sowę ! – powiedział Remus do , wchodzącego pod łóżka Huncwota .

- Co chcesz ? – spytał nie wynurzając się spod łóżka .

- Od dwóch minut do okna dobija się sowa a ty nie raczysz jej wpuścić !

- Na Merlina to dlaczego ty tego nie zrobisz ? – spytał Black spod łóżka Petera .

- Z reguły nie czytam cudzych listów – odparł chłopak podchodząc do łóżka Glizdka .

- A skąd wiesz że to nie do ciebie skoro nawet nie wpuściłeś tej biednej sówki do dormitorium ! – powiedział Black wynurzając się nareszcie spod ,,czterech kątów ‘’ Glizdogona .

- Obrońca praw zwierząt się znalazł – mruknął Lunio , podchodząc do okna i wpuszczając do środka wraz z sówką , jeszcze letni wiatr . – A nie mówiłem ? – powiedział chłopak rzucając list na łóżko czarnowłosego .

- Pewnie to kolejny list od jakiejś fanki – rzekł chłopak.– A weź to spal . – dodał rzucając list z powrotem do Lunatyka .

- Jak sobie Łapciu życzysz – powiedział Remus i zręcznie złapał list a poczym zamienił go w popiół .

- Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz – powiedział Black rzucając się na łóżko aż zaskrzypiały sprężyny .

- Uczcijmy to minutą ciszy – dodał Peter wchodząc do dormitorium , z kieszeniami wypchanymi wszystkim co wpadło w ręce skrzatom .

- Ależ oczywiście ! – rzekli jednocześnie Lunatyk z Łapą i doskoczyli do zadowolonego z siebie Petera .

~*~*~

Rebecca Mills , chodziła w tą i z powrotem po pokoju wspólnym , ,,wydeptując’’ dziurę w i tak już wiekowym dywanie .

,,Iść czy nie iść ? ‘’ , jeśli iść to co powiedzieć ? A może by tak :

,,- Cześć , tak się przypadkowo złożyło , że moja nie do końca poczytalna przyjaciółka , omamiła Petera imperiusem tak że tamten jej pożyczył waszą mapę , chodź nie był tego w pełni świadomy ? ‘’ .

,,Zbyt banalne ! , a nawet jeśli banalne to co z tego ? , przecież nie idę tam się umawiać na randki , tylko oddać Huncwotom to co nigdy nie powinno było zostać im zabrane . Ale po co mam tam iść , wysłałam przecież list ! ‘’ .

Takie myśli towarzyszyły jej od dobrych dwudziestu minut . I nie chciały za nic opuścić jej głowy . Ale teraz gdy , zdobyła od jakiegoś pierwszoroczniaka hasło do wieży Gryfonów nie może się poddać nie może .

- Iść czy nie iść ? Oto jest pytanie ! , Iść czy nie iść . Iść –pomyślała i ruszyła w stronę dormitorium chłopców z piątego roku , nim jednak zdążyła nadepnąć na chociażby jeden stopień , po raz kolejny się rozmyśliła .

- Iść czy nie iść ? … Iść czy nie iść ? – w głowie dziewczyny toczyła się walka między rozsądkiem a wiernością do przyjaciółki . Której tak czy siak nie chciała już znać .

Wreszcie gdy skupiony na niej wzrok siedzących w Pokoju Wspólnym osób , zdawał się popychać ją ku dormitorium Huncwotów powiedziała sobie w myślach stanowczo :

,,- Idź no przecież cię nie zjedzą co najwyżej połkną żywcem . ‘’

Marne pocieszenie .

Weszła na schody , każdy schodek zdawał się nie mieć końca , podczas gdy dziewczyna chciała mieć już to wszystko za sobą . Zdawało się jej że wchodzi już po tych schodach godzinę i nie umie dojść . Z jednej strony było jej to na rękę . Tak koszmarnie bała się spotkania z nimi oko w oko . A z drugiej zaś strony załatwić tą sprawę jak najszybciej i się stąd wynieść . Gdy wreszcie dotarła na szczyt schodów i na miękkich jak wata noga podeszła do drzwi na której była tabliczka . Na tabliczce , było pięć nazwisk : ,,Syriusz Black , James Potter , Peter Pettigrew , Frank Longbottom , Remus Lupin ‘’ . Tak trafiła pod właściwy ,,adres’’ . Raz kozia śmierć ! . Zapukała .

- Potter nie rób sobie żartów tylko właź ! – Dziewczyna usłyszała głos niewątpliwie należący do Syriusza Blacka . Zapukała jeszcze raz . – Potter ogłuchłeś czy jak ?! jak zaraz nie przestaniesz sobie stroić żartów to cię osobiście wykastruję ! – wrzasnął , a dziewczyna postanowiła zaryzykować i zapukała po raz trzeci .

- A co to za jeleń bez przyrodzenia ! – wykrzyknął Syriusz podchodząc do drzwi i zamaszystym ruchem je otwierając .

- O witam , witam ! Niestety wszystkie terminy na ten rok mam już zajęte proszę skontaktować się z moim osobistym asystentem Luńkiem Lupinem aby uzgodnić termin na nowy rok , a teraz żegnam – powiedział i zatrzasnął drzwi . Nie minęły trzy sekundy a drzwi otworzyły się ponownie .

~*~*~

Nie minęły trzy sekundy a drzwi ponownie się otworzyły . A stał w nich nie kto inny jak Syriusz Black .

- Zmiana planów ! Chyba znajdzie się jeden wolny wieczór we wcześniejszym terminie . – powiedział mierząc dziewczynę wzrokiem , zatrzymując się na jej piersiach – Miseczka b , obwód osiemdziesiąt pięć . – powiedział fachowo , na co dziewczyna się zaczerwieniła po cebulki włosów.

- Eeee… n… nie … o to mi chodziło – odparła speszona .

- A co termin nie pasuje ? – spytał ze zrozumieniem kiwając głową . – Ja rozumiem wszystko droga Pani aczkolwiek , do mnie walą drzwiami i oknami – powiedział Syriusz , wyciągając z kieszeni lusterko i przeglądając się w nim .

- Ale … Mnie nie o to chodzi – powiedziała słabym głosem .

- To o co w takim razie ? – spytał z irytacją i , z ogromnym niezadowoleniem schował lusterko z powrotem do kieszeni dżinsów idealnie na nim leżących .

- Mam coś , co chyba należy do was . – powiedziała spoglądając twardo w oczy chłopaka .

- Coś mi się nie wydaje – odparł chłopak , próbując zamknąć drzwi przed nosem dziewczyny .

- A mnie się wydaje że tak ! – powiedziała i wsunęła stopę między drzwi . – Na przykład Mapę Huncwotów – powiedziała machając pergaminem przed nosem chłopaka .

- Skąd ją masz ? I skąd o niej wiesz ? – spytał się otwierając ponownie drzwi na oścież .

- Nie tak prędko. – powiedziała przechodząc koło Blacka i mijając go w drzwiach .

- Wybacz , ale do tego dormitorium nie mają wstępu żadne dziewczyny … no może oprócz dziewczyn z piątki * . – powiedział patrząc jak dziewczyna mości się wygodnie na jego łóżku .

- Wybacz , ale nigdzie nie wisi żaden zakaz wchodzenia do dormitorium numer pięć – odparła .

- Ależ jest przed chwilą ci go przedstawiłem – powiedział Syriusz pewny swojej wygranej w tej słownej ,,wojnie ‘’ .

- Ależ gdy zakaz nie jest na papierze nie jest zakazem – powiedziała dziewczyna gasząc Biednego Blacka .

- A kto tak powiedział ? – spytał przekrzywiając głowę i patrząc na dziewczynę spod zasłony gęstych rzęs .

- Nie kto inny jak ty Łapciu – wtrącił się Remus .

- Bynajmniej sobie tego nie przypominam – odparł chłopak starając się zachować pewność siebie .

- Przypominasz , przypominasz ale się do tego nie przyznasz w obawie przed faktem że na świecie uchowała się jedna która umie cię zgasić niczym , woda gasi płomień . – odparł Lunio

- Dwie dziewczyny , jest jeszcze Evans – powiedział Syriusz a nieznajoma na wypowiedziane przez Syriusza nazwisko , drgnęła .

- Dwie – zgodził się Lunio .

- Trzy – powiedział Black z coraz bardziej ponurą miną .

- Trzy – potwierdził jeszcze raz Lunio .

- Ej ! Ja tu jestem ! – przypomniała o sobie dziewczyna .

- Ej ! Wiemy że tu jesteś , lecz udajemy że cię nie ma ponieważ nie zostałaś osobiście przez nas zaproszona do środka – odparł Black i miał dodać coś jeszcze gdy do dormitorium wpadł blady jak ściana Potter . Nie zważając na zebrane w dormitorium osoby które teraz się w niego wpatrywały , podszedł do łóżka i się na nie rzucił zasłaniając różdżką kotary .

- Ej Rogaty co jest ? – spytał Luniek rozchylając kotary .

- Evans.  – odparł krótko z bólem wypisanym na twarzy .

- Znowu dała ci kosza ? – spytał Black stając nad Lupinem . – Można się było tego spodziewać .

- Nie o to chodzi – odparł słabym głosem .

- A więc ma innego ? – zgadywał dalej Black .

- Nie o to chodzi – powiedział cicho .

- To o co chodzi ? Mów zaraz bo Peter ze spięcia dostanie rozwolnienia . – powiedział Black próbując rozśmieszyć przyjaciela .

- Evans ona … ona … – nie zdołał wykrztusić z siebie reszty zdania bo przerwał mu po raz kolejny Syriusz .

- No co Evans ? Rzuciła się z okna Sowiarni byś jej więcej nie nękał ? – spytał ironicznie Black .

- Nie Lily … ona jest w … w Mungu – wykrztusił wreszcie James , a z ust nieznajomej wydarł się zduszony okrzyk … Nikt jednak nie zwracał uwagi na dziewczynę , starając się przetrawić zaserwowaną przez przyjaciela informację …

~*~*~

No i rozdział nareszcie jest w terminie ! , mam nadzieję że się spodoba . A jeśli tak i będziecie chcieli przeczytać coś jeszcze to piszcie w komentarzach to dodam kolejną miniaturkę .

Pozdrawiam

I całuję

Mała Czarna ^^

3 komentarze:

  1. Cudeńko *.* Co oni zrobili mojej Lily. Zabije ich! Poćwiartuje i nie wiem co jeszcze! Boże Lily zdrowiej mi tu ;**
    Czekam na next i pozdrawiam
    Panienka Livvi :*
    Ps. Zapraszam na do mnie na rozdział 3 ;)
    www.burzliwa-milosc-lily-evans.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz dopiero trafiłam na twojego bloga (Dzięki Panience Livvi ♥) i bardzo mi się spodobał :D Rachel taki czarny charakter, ale bardzo mnie ona ciekawi :)
    -Pewnie to kolejny list od jakiejś fanki – rzekł chłopak.– A weź to spal . – dodał rzucając list z powrotem do Lunatyka ~ A tak to właśnie Black traktuję swoje fanki ;-; Jak tak można? Ale i tak go kocham XD A biednej Lily co się stało? :C Głupi Peter -.- No ale czekam na next :)
    życzę weny i pozdrawiam :)
    PS http://dorcas-wyprawa-po-milosc.blogspot.com/ - u mnie pojawił się 2 rozdział, zajrzysz? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    Jeju, ta Rachel jest jakaś nienormalna, naprawdę. Zaplanowała to wszystko, jest gotowa zrobić krzywdę Lily tylko po to, żeby ta nie mogła być z Jamesem. Okropne. Znaczy super, ale dla nich to okropne :D
    I ten jej pamiętnik, w którym opisuje ślub z Rogaczem.
    O, i okazało się, że ten Winston jednak jest w porządku. Ona rzuciła na niego Imperiusa, czyli nie wiedział, co robi. Okej, w takim razie mogę mu wybaczyć :D Nie spodziewałam się tego zupełnie. Ale już go lubię. Niech Rachel cofnie to zaklęcie i niech on to wszystko wyjaśni Lily. (Mam nadzieję, że nic jej nie będzie).
    A jeśli nie on, to ta Rebecca powinna opowiedzieć o tym Huncwotom. Jejku, jak Remus w ogóle mógł spalić ten list? Przecież to mogło być coś ważnego. Myślałam, że jest zdecydowanie mądrzejszy, a on po prostu posłuchał Syriusza. No nic.
    Nie wiem, dlaczego James pokłócił się z Syriuszem. Czytam od początku i tego nie zauważyłam, może mi to umknęło? Nie wiem. A może chodzi o tę sytuację, jak James prawie nazwał Lily szlamą? Ale oni się wtedy nie kłócili... Okej.
    Jak Peter mógł oddać Mapę Huncwotów Rachel?!?!
    I oby wyleczyli Lily w Mungu.
    Dobra, biegnę czytać dalej. Chociaż może skończę jutro, bo bateria na telefonie mi się kończy.
    Pozdrawiam serdecznie :*
    Optimist

    OdpowiedzUsuń