niedziela, 8 marca 2015

Miniaturka #2 ~ Per Aspera Ad Astra.

Hej :)

Miniaturkę dedykuję wszystkim kobietom z okazji naszego święta ;) .

Zapraszam do czytania :*


,, Dobre kłamstwo jest jak magiczne zaklęcie. ‘’ ~ A.H
~*~*~
Ósmy marca dzień jak co dzień. Tak samo rano się wstaje myje i ubiera. Żadna nowość, a właśnie w ten dzień osobniczki płci żeńskiej siedzą jak na szpilkach ciekawe tego co w dzień ich święta wymyślą ich ukochani mężczyźni. Dla tych słabo orientujących się w kalendarzu warto przypomnieć, iż ósmego marca każdego roku przypada święto potocznie nazywane Dniem Kobiet. Pięćdziesiąt procent kobiet na myśl o tym dniu dostaje przypływu podniecenia czterdzieści procent kobiet co roku się głowi co za palant wymyślił tak durne święto, a pozostałe dziesięć procent osobniczek płci pięknej wstaje rano ósmego marca i przeżywa ten felerny dzień w błogiej nieświadomości, że ominęło je coś, co nie ominęło pięćdziesiąt procent kobiet.
Rudowłosa dziewczyna o zielonych przenikliwych oczach zaliczała się stanowczo do tych czterdziestu procent. W przeciwieństwie do nucącej pod nosem jakąś piosenkę Dorcas Meadows. Owa brązowowłosa dziewczyna przeglądała stosy sukienek rozrzuconych po łóżku co chwilę, jednak jakaś sukienka lądowała w kącie, a Meadows coraz bardziej zniecierpliwiona dobierała się również do kufrów swoich współlokatorek. Rudowłosa przypatrywała się swojej przyjaciółce i współlokatorce w jednym znad stronnic pisemka dla młodych czarownic.
- A ty nie masz co robić tylko czytać te bzdety ? spytała podchodząc do łóżka Lily i opierając dłonie na biodrach.
- Jakbyś sama nie czytała tych ,,bzdetów ‘’ – mruknęła Lily.
- Oj, Lily dzisiaj Dzień Kobiet może umówiłabyś się z Jamesem? – spytała, a zielonooka spojrzała na nią jakby była niespełna rozumu … Co z resztą nie byłoby takie dalekie od prawdy.
- Jesteś pewna, że podczas szperania w kufrach i w szafie nie uderzyłaś się w głowę?
- Tak.
- Ale jesteś tak bardzo bardzo pewna? – nie dawała za wygraną.
- Tak!- warknęła Dorcas i opuściła zdenerwowana pokój o jej złości mogły świadczyć drzwi, które omal nie wyleciały z zawiasów.
-Rany, chyba serio uderzyła się w głowę- mruknęła Lily i machnięciem różdżki zasunęła kotary łóżka a spod materaca wyjęła gruby zeszyt z zieloną okładką. Na przodzie widniał złoty napis: ,, Pamiętnik jest własnością Lilyanne Evans (nigdy Potter!) ‘’.

 Otworzyła na ostatnim wpisie:
*Z pamiętnika
Lilyanne Evans*

14 luty 1978 r.
Nie cierpię Walentynek. Z dwóch powodów pierwszy powód nosi imię James i ma rozczochrane włosy drugi powód to po prostu fakt, iż w ogóle Walentynki istnieją. Gdyby nie fakt, iż w tym roku Święto Zakochanych przypada w środę to zaszyłabym się w dormitorium i przez cały dzień nie wychodziła spod kołdry. Pech! .Większość dziewczyn z niecierpliwością wyczekuje tego przeklętego dnia. Gdyby jeszcze było w, nim coś wyjątkowego i niepowtarzalnego. Czternasty luty dzień jak co dzień nic specjalnego się nie dzieje, ale czego oczekiwać można po zwykłym dniu, który niczym się nie różni od innych?... No prawie niczym tylko w ten jeden dzień do roku w powietrzu unosi się różowe i czerwone konfetti w kształcie serc. Wszystko jest różowe i czerwone do obrzydzenia nawet Dumbledore podczas śniadania ubrany był w różową szatę, na której połyskiwały czerwone serca. Żenada jak co roku tak i w tym nie obyło się bez masy kartek Walentynkowych, które ku niczyjemu zdziwieniu dostali Huncwoci. Równe osiemdziesiąt cztery tandetne obrzydliwie przesłodkie karteluszki z kolejnymi wyznaniami miłosnymi na łebka. Jakby w ciągu roku takowych nie usłyszeli. Ledwo wyszłam z dormitorium a wysypała się na mnie z wiadra góra konfetti i czerwone płatki róż… Rany dlaczego Potter to taki bezmózgi kretyn no dlaczego? Na szczęście za kilka miesięcy skończę Hogwart i już więcej nie usłyszę o tym durniu. Walentynkowe śniadanie było najgorsze co mogło mi się dzisiaj przytrafić. Wchodzę niczego nie świadoma do Wielkiej Sali i, gdy tylko drzwi zamykają się za mną talerze ożywają i recytują jakieś durne wymyślone przez Pottera wierszyki, gdyby jeszcze Wypłosz, miał jako taki talent do pisania wierszy… Ale, gdzie tam po raz kolejny zrobił ze mnie pośmiewisko... Ten wierszyk na Merlina.

,,Lily kochanie moje.
Ciągle toczę o ciebie boje.
Jesteś gwiazdą co jasno na niebie świeci.
Każdy chłopak za tobą na księżyc poleci.
A jednak kochasz tylko mnie.
I każdy w Hogwarcie o tym wie. 
Żaden chłopak do ciebie dostępu nie ma.
Bo każdy ze mną ma do czynienia.
Lileńko kochana upadam przed tobą na kolana.
Umów się ze mną a będziemy tańczyć do rana. * ‘’

Do Wypłosza vel Pottera !
Tak, Potter to było bardzo ,,piękne’’, ale zapamiętaj sobie, że tańczyć będę dopiero na twoim pogrzebie. A, tymczasem, znajdź sobie inny obiekt westchnień, bo nie ręczę za siebie i swoją różdżkę leżącą obok. A dobrze wiesz, iż upiorogacki mam perfekcyjnie opanowane najwyżej posunę się do bardziej drastycznego czynu jakim będzie spalenie twojej miotły. Nie Potter to nie groźba to tylko ostrzeżenie. Radzę ci dobrze lepiej będzie jak się do nich dostosujesz, bo jednak nie chcę widzieć twojej twarzy całej w krostach wydzielających nieprzyjemnie pachnącą wydzielinę….
Święty Walenty  patron przeklętych versus  Śnięty Walenty patron walniętych…


Na usta dziewczyny wpłynął szeroki uśmiech niewiadomo co było tego przyczyną. Może słodkie groźbo-ostrzeżenia? A może stający przed oczami obraz przerażonej twarzy Jamesa stojącego przed lustrem, które nieustępliwie wskazywało na to, że twarz Jamesa Pottera łamacza damskich serc została zeszpecona… Taak to na pewno to i jego słodki krzyk:
,,- Evaaans! Co to za cholera, dżuma, wirus, czy jakieś inne cholerstwo…
- To trąd kochanie – odpowiada ze słodkim niewinnym uśmieszkiem, a chłopak robi przerażoną minę. ‘’
Tak to stanowczo, to.
Przewraca jedną stronę, jej wzrok pada na czystą stronę. Zapisać coś? Czemu nie… Wylać wszystkie swoje żale i całe niezadowolenie związane z Dniem Kobiet. Tak to nie jest taki zły pomysł…. No no Evans wybitny pomysł dziesięć punktów dla Gryffindoru.

*Z pamiętnika
Lilyanne Potter Evans*

8 marca 1978 r.

Od lutego do marca żyję w przekonaniu, iż po świecie chodzą tylko i wyłącznie skończeni kretyni ( w razie niedomówień oznajmiam, iż chodzi mi tu tylko i wyłącznie o osobników płci męskiej ). Bo kto wymyślił takie durne święto podczas, którego mężczyźni skaczą w koło wybranki swego serca (o ile mają ją tylko jedną) i omal nie wchodzą jej w wiadome miejsce. Kolejne równie bezsensowne święto, co Walentynki, ale czego się spodziewać po nudnych prostackich mugolach? Osoba, która wpadła na pomysł stworzenia kolejnego dla mniejszości nic nie znaczącego ,,święta’’ jest totalnym kretynem. Skąd moje założenie, że ta osoba nie była płci pięknej? Otóż to bardzo proste… Tylko skończony palant potocznie nazywany delikwentem jest w stanie stworzyć święto dla zrekompensowania kobiecie tego, że przez pozostałą część roku miał ją w głębokim poszanowaniu. A uważam tak bo?  Bo facet z pozoru trudny w obsłudze nie umie się maskować. Nawet taki Potter dał mi świetny prezent na Dzień Kobiet. Mianowicie tydzień temu dał mi oficjalnie spokój i zajął się nową zdobyczą… Natalie Backer największa suką w Hogwarcie. Właścicielka farbowanych blond włosów, pełnej tapety na swej opalonej buźce opaleniznę zaś zawdzięcza długim godzinom w solarium, właścicielka najkrótszych spódniczek więc, gdy mówi ,,mini’’ nie jest to żadnym przesadzeniem. Do niej należą również buty na najwyższym obcasie. No i oczywiście to ona jest przewodniczącą Fanclubu Pottera. Lepiej nie mógł trafić. Tylko pozazdrościć gustu. Szczerze mówiąc trochę brakuje mi tego Rozczochrańca, bo tak czy siak nie czuję do niego tylko tej niechęci, o której tak żarliwie go zapewniałam przez ostatnie pięć lat i pół roku. Nieraz natykam się na niego na korytarzu podczas przerw między lekcjami jemu towarzyszy wiecznie nieodłączna różowa landryna przyczepiona do jego ramienia na ten widok mam ochotę uciec do jakiejś łazienki i nie wychodzić z niej do wieczora. Zazdrość? Ale czy wiecznie niedostępna poza zasięgiem łapsk Pottera Panna Evans może być zazdrosna? . Pewnie, że może zazdrość rzecz ludzką a najważniejszą umiejętnością jest przyznanie się do tego . Zazdrosna Evans rzecz bardzo dziwna nieprawdaż? Jeszcze bardziej nieprawdopodobne jest, że jestem zazdrosna o Pottera ! TEGO POTTERA ! . Prędzej uwierzyłabym w to, że Syriusz jest dzieckiem Ufo niż, że ja kiedykolwiek będę zazdrosna o Pottera. A może ta zazdrość to jakiś skutek uboczny spożywania zbyt dużej ilości czekoladowych żab? Tak to na pewno to … Albo i nie, jakby to był skutek uboczny czekoladowych żab to Peter miałby skrzydła Amora w ręce łuk i strzałę. Tak Lily marz dalej a najlepiej przyznaj się, że czujesz coś do Pottera coś, co nie jest nienawiścią , niechęcią bądź obrzydzeniem. O nie! ten stan, kiedy robiło mi się nie dobrze na widok Wypłosza już dawno minął. A teraz nastąpiły mroczne czasy dla dumy Evans. Duma to ważna rzecz, a gdy nastąpi moment, gdy oficjalnie Evans będzie latać za Potterem duma będzie pogrzebana. Mniejsza o dumę . Oj, Evans , Evans widać, że nie wychodzenie z dormitorium powoduje ostre zaburzenia myślenia. 
,, Zakochanie to także rodzaj magii ‘’ 
Jestem naprawdę nie do końca pewna, czy to nie jest jakieś zaklęcie mieszające w głowie. Lily , Lily , Lily nawet teraz nie umiesz przyznać się do tego, że twoja duma uległa zniszczeniu, gdyż poczułaś coś do tego rozczochrańca … Tak duma cholerna duma Lilyanne Evans….
Na razie pamiętniku .
P.S tak, z drugiej strony to ci nie zazdroszczę , przechowywać żale takiej niedojrzałej idiotki.
Do zobaczenia.

Zamknęła pamiętnik w momencie, gdy do pokoju wpadła Meadows w widocznie już lepszym humorze.

- Co ty taka wesoła? – spytała Rudowłosa z zaciekawieniem przyglądając się przyjaciółce.
- Potter zostawił Natalie Backer!
- No co ty?! – wykrzyknęła dziewczyna.
- Noo a teraz ma nową.
- CO?! Kogo ?
- Melissa Strong.
- Ona ?! tą szmatą to bym nawet podłogi nie umyła! – wykrzyknęła Ruda i zaczerwieniła się po cebulki włosów.
- Lily czy ty aby na pewno dobrze się czujesz? –spytała Brązowowłosa patrząc podejrzliwie na zielonooką.
- Jaa? No … chyba… nie.
- A, więc jak sądzę James?
- James.-przytaknęła.
- No to, na co czekasz? Leć do niego.
- No, nie wiem- odparła niepewnie.
- Lily idź z, nim porozmawiaj, zanim ta cała Melissa sprzątnie ci go sprzed nosa.
- Masz rację! – odparła i wstała z łóżka, po czym podążyła do drzwi, a po chwili za nimi zniknęła.
- Oj Evans , Evans nie nadążam za tobą. – mruknęła i  opadła na poduszki.
~*~*~
Pędziła przez korytarze pytając mijanych uczniów czy nie widzieli przypadkiem Jamesa. A ci patrzyli na nią jak na niespełna rozumu. Evans nigdy sama nie szukała Pottera co najwyżej przed, nim uciekała.. Ale nigdy nie szukała. A jednak raz szukała, ale, wtedy James oberwał porządnym upiorogackiem. W końcu jednak , przez jedne z mijanych okien dostrzegła charakterystyczną rozczochraną czuprynę Rogacza. Przyśpieszyła, jakby James miał gdzieś jej uciec, zniknąć i okazać się tylko sennym marzeniem.
Gdy dobiegła do drzwi niemal brakowało jej tchu. Jednak, mimo to nie zwolniła, biegła dalej przed siebie a wiatr chłostał jej twarz i powodował, że włosy wchodziły jej do ust. Odgarnęła je szybkim ruchem nie przestając biec. Stał tam niczym Bóg. Niczym Bóg, który mógł być jej osobistym Bogiem. Koszula opinała jego mięśnie wyrobione przez kilkuletnie ciężkie treningi quidditcha. Wiatr powodował, że jego włosy targane przez wiatr wyglądały jeszcze bardziej uroczo. O, ile to możliwe.
- Hej James- mruknęła podchodząc wolnym krokiem do chłopaka.
- No… cześć Lily.
- Co tak sam tu stoisz?- spytała w duchu karcąc się za tak denne pytania.
- Czekam na ciebie.
- A skąd wiedziałeś, że tu przyjdę?
- Przeczucie… To jak Evans umówisz się ze mną?
Nie odpowiedziała. Stała jak skamieniała i co mu teraz odpowiedzieć wiedziała, że to co do niego czuła nie było zwykłym zauroczeniem piętnastolatki. Tylko głębszym uczuciem, które następuje po bezcelowym zauroczeniu dorosłej kobiety. Która jednak w pewnych kwestiach przypominała niezaradne dziecko.
- Nie było pytania. To cześć – powiedział i odwrócił się z zamiarem odejścia, lecz zatrzymał go jej cichy głos.
- Nie, czekaj James.
- Na co?
- Umówię się z tobą. Dzisiaj o siedemnastej pod Wielką Salą. – odparła i odwróciła się i odeszła, a James miał ochotę skakać z radości i energii, która go przepełniała.

~*~*~
* Wiersz Jamesa napisałam w całości ja. Więc proszę o to aby go nie kopiować bo trochę się nad nim namęczyłam.

Wiem , miniaturka jest krótka ale nie lubię pisać długich miniaturek :) 

Nowy rozdział mam nadzieję że do 20 marca się z nim wyrobię bo na razie nie mam ani weny ani czasu.

Pozdrawiam 

Mała Czarna ^^

P.S . Jeszcze raz życzę wam udanego Dnia Kobiet.

P.S 2 .  Dzięki za ponad 2000 tys. wyświetleń <3  Jesteście wielcy :**

29 komentarzy:

  1. Super miniaturka! Czyżby mały romansik? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka to ja <3
    Hm od czego by tu zacząć? A więc tak miniatura jest biała zupełnie jak ta pierwsza ** kocham Lily kocham Jamesa i Wgl serwetka <3
    Czekam na nowy rozdział i życzę dużo węży **

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pretensjami nie do mnie bo to nie ja ustawiałam szablon tylko Mrs. Black (z http://bajkowe-szablony.blogspot.com/) więc nie wiedziałam że jest zajęty. Jeśli wpisałaś się do księgi pobrań to mogło to być jej przeoczenie.

      Autorka

      Usuń
    2. Ale nie, nie! Nie ma problemu :3 Osobiście tymczasowo go nie używam, jednak wyobraź sobie zdziwienie gdy go tutaj zobaczyłam ;o
      Nawet zaczęłam szukać przycisku "projekt" ;)
      Jeżeli go używasz to oznacza po prostu że jest wspaniały! :D
      I to na pewno znak! Muszę przeczytać twojego bloga ;)
      Yuri z lilkaopowiada.blogspot.com ;)
      Ps. Mogła mnie przeoczyć, gdyż ,iż ,ówdzie ,ponieważ nie wpisałam się do księgi pobrań, ponieważ ten szablon był wykonany na moje zamówienie, a w regulaminie jest napisane, że w takiej sytuacji nie muszę się wpisywać :)

      Usuń
  4. Kochana,

    Wspaniała miniaturka. Chociaż strasznie krytykuje Dzień Kobiet, Walentynki. Ja osobiście uważam te święta za niekonieczne jednak nieszkodliwe. Nie sądziłam, że ruda przeżywa je w taki sposób. Najlepsze było zakończenie, kiedy to Evans zaczęła latać za Potterem. Coś czuję, że nie wyniknie z tego nic dobrego. Być może to będzie najgorsza randka w życiu Lilki.

    Pozdrawiam
    Em

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście odczuwam to w ten sposób że Lily tak nie cierpi tych ,,świąt" gdyż sama niema z kim spędzić. Z jednej strony jest James który lata za nią i na każdym kroku wrzeszczy za nią ,, Evans umówisz się ze mną? " . Z drugiej strony zaś jest duma panny Evans która nie jest do końca w stanie schować tą dumę do kieszeni

      Pozdrawiam

      Autorka ;-)

      Usuń
  5. Świetny wierszyk Pottera do Evans! :) Powiadamiaj mnie o newsach! Z całego serca weny życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam!
    Muszę przyznać, że rozwalają mnie teksty Lily (czytaj: Twoje). 14 lutego nie ma tylko Walentynek. To też Dzień Chorych Psychicznie, bo właśnie św. Walenty jest ich patronem ;) Ale ogólnie rzecz biorąc miniaturka całkiem, całkiem, ale wciąż czekam na rozdział. Ten wierszyk był bezbłędny :D Trochę mało napisałam, lecz... Nie mam weny. Smutna twarz :( Następnym razem bardziej się rozpiszę!
    Sonrisa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS: Nominowałam Cię do LBA. Więcej szczegółów na moim blogu ;)
      Wybacz, że jeszcze nie odpowiedziałam na Twoje LBA, ale ostatnio dostaję sporo nominacji i ciężko mi nadążyć :/
      PS2: Jest u mnie nowa notka ;)\
      Sonrisa

      Usuń
  7. Droga Mała Czarna,
    W końcu udało nam się przeczytać Twoją miniaturkę i od razu przepraszamy, że dopiero teraz.
    Chyba jesteśmy w stanie zrozumieć Lily z naszą niechęcią wobec tak dennych świąt, chociaż... w sumie są nam obojętne.
    I co my czytamy? Evans tak po prostu przyznała się, że czuje coś do Pottera i do niego poleciała? Faktycznie jej duma uleciała... Czas najwyższy! Takie zakończenia lubimy!
    Świetna i urocza miniaturka, oby więcej takich, ale mimo wszystko czekamy niecierpliwie na rozdział :3
    Pozdrawiamy ciepło ~ Łapa i Rogacz

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniała miniaturka i to zakończenie jest urocze! Gdzie mój taki James, boże pytam się o to nie wiem już ile razy, ale to pomińmy. Lily to wielka szczęściara <3 Czekam na rozdział i pozdrawiam serdecznie
    Panienka Livvi :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Od 8 marca jest u Ciebie miniaturka i to TAKA miniaturka, a ja dopiero teraz ją przeczytałam? Ehh, ten mój brak czasu. Kurcze, czy ty nie mogłabyś przeskoczyć od razu do siódmej klasy i tych cudownych relacji Potter - Evans? :) Już się nie mogę doczekać, kiedy oni będą razem.
    No i oczywiście czekam na nowy rozdział :)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy rozdział
    Luthien

    OdpowiedzUsuń
  10. Miniaturka wspaniała, zresztą jak cały blog. Wcześniej nie pokazywały się tutaj komentarze od mnie, gdyż szkoła mnie nie oszczędza,
    też nienawidzę dnia walentynek i Dnia kobiet. Świetnie piszesz. Już nie mogę się doczekać siódmej klasy i relacji Evans-Potter.
    Pisz tak dalej, bo masz talent .
    Pozdrawiam Astoria
    PS: zapraszam do mnie : http://lost-in-dreamsss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam cię do LBA, tutaj znajdziesz szczegóły: http://lost-in-dreamsss.blogspot.com/p/libster-blog-awards.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za nominację. Jeśli interesują cię odpowiedzi to znajdziesz je w zakładce ,,LBA''

      Pozdrawiam

      Mała Czarna ^^

      Usuń
  12. Hej :)
    Nominowałam Cię do LBA, więcej informacji tutaj: evansowna-lily.blogspot.com
    Pozdrawiam ;)
    PS. Nie ma to jak informacja o nominacji pod inną informacją o nominacji :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana,

    U mnie dwie nowe notki. Pozdrawiam i zapraszam.

    Em

    PS. Kiedy można się spodziewać nn u Ciebie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :D

      Już zaglądam do ciebie ;-) U mnie nowa notka będzie gdzieś tak w sobotę albo w niedzielę a 27 marca będzie miniaturka (:

      Pozdrawia
      Mała Czarna ^^

      Usuń
  14. Dobry Dzień!
    Jestem tu nowa i trafiłam tu przypadkiem, ale od razu zostałam zauroczona.
    Ta miniaturka była cudowna, właśnie to lubię w tej parze- Jily, że oboje do siebie dojrzewają:
    -James dorasta, jednym słowem przestaje być egoistycznym dupkiem.
    -Lily dojrzewa do tego, by otwarcie mówić o uczuciach.
    Świetnie pokazałaś to w tej niedługiej, jednak treściwej miniaturce! <3
    Od dzisiaj śledzę na bieżąco bloga, czekam na kolejną notkę.
    Pozdrawiam Cyzia.
    (Zapraszam: http://narcyzia-pisze.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  15. Droga Mała Czarno !
    Kiedy nowy rozdział ?
    Pozdrawiam, Astoria

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak tylko naprawią mi Internet to go dodam (:

    Mała Czarna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby szybko nie moge sie juz doczekac ! :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  17. Jejuu jakie cudne *.* Mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach ?
    http://huncwocki-rocznik-1960.blogspot.com/p/tablica-ogoszen.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miły komentarz ⌒.⌒ . Jasne że mogę.

      Mała Czarna ^^

      Usuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kochana! Kiedy możemy spodziewać się czegoś nowego? :)
    W końcu udało nam się odpowiedzieć na Twoją nominację do LBA, możesz znaleźć odpowiedzi na blogu. Zapraszamy także na nowy rozdział.
    Pozdrawiamy i życzymy duuuuuuużo weny. :)
    ~ Łapa i Rogacz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy nowa notka? Dobre pytanie. Niestety nie znam na nie odpowiedzi rozdział jest już skończony i jedyne co stoi mi na drodze do dodania go to po prostu zryty Internet którego nie mam już od prawie 3 tygodni... :-(

      Mała Czarna ^^

      Usuń