Miniaturkę dedykuję wszystkim kobietom z okazji naszego święta ;) .
Zapraszam do czytania :*
,, Dobre
kłamstwo jest jak magiczne zaklęcie. ‘’ ~ A.H
~*~*~
Ósmy marca
dzień jak co dzień. Tak samo rano się wstaje myje i ubiera. Żadna nowość, a
właśnie w ten dzień osobniczki płci żeńskiej siedzą jak na szpilkach ciekawe
tego co w dzień ich święta wymyślą ich ukochani mężczyźni. Dla tych słabo
orientujących się w kalendarzu warto przypomnieć, iż ósmego marca każdego roku
przypada święto potocznie nazywane Dniem Kobiet. Pięćdziesiąt procent kobiet na
myśl o tym dniu dostaje przypływu podniecenia czterdzieści procent kobiet co
roku się głowi co za palant wymyślił tak durne święto, a pozostałe dziesięć
procent osobniczek płci pięknej wstaje rano ósmego marca i przeżywa ten felerny
dzień w błogiej nieświadomości, że ominęło je coś, co nie ominęło pięćdziesiąt
procent kobiet.
Rudowłosa
dziewczyna o zielonych przenikliwych oczach zaliczała się stanowczo do tych
czterdziestu procent. W przeciwieństwie do nucącej pod nosem jakąś piosenkę
Dorcas Meadows. Owa brązowowłosa dziewczyna przeglądała stosy sukienek
rozrzuconych po łóżku co chwilę, jednak jakaś sukienka lądowała w kącie, a
Meadows coraz bardziej zniecierpliwiona dobierała się również do kufrów swoich
współlokatorek. Rudowłosa przypatrywała się swojej przyjaciółce i współlokatorce
w jednym znad stronnic pisemka dla młodych czarownic.
- A ty nie
masz co robić tylko czytać te bzdety ? spytała podchodząc do łóżka Lily i
opierając dłonie na biodrach.
- Jakbyś
sama nie czytała tych ,,bzdetów ‘’ – mruknęła Lily.
- Oj, Lily dzisiaj
Dzień Kobiet może umówiłabyś się z Jamesem? – spytała, a zielonooka spojrzała
na nią jakby była niespełna rozumu … Co z resztą nie byłoby takie dalekie od
prawdy.
- Jesteś
pewna, że podczas szperania w kufrach i w szafie nie uderzyłaś się w głowę?
- Tak.
- Ale jesteś
tak bardzo bardzo pewna? – nie dawała za wygraną.
- Tak!-
warknęła Dorcas i opuściła zdenerwowana pokój o jej złości mogły świadczyć
drzwi, które omal nie wyleciały z zawiasów.
-Rany, chyba
serio uderzyła się w głowę- mruknęła Lily i machnięciem różdżki zasunęła kotary
łóżka a spod materaca wyjęła gruby zeszyt z zieloną okładką. Na przodzie
widniał złoty napis: ,, Pamiętnik jest własnością Lilyanne Evans (nigdy
Potter!) ‘’.
*Z pamiętnika
Lilyanne Evans*
14 luty 1978 r.
Nie cierpię Walentynek. Z dwóch powodów pierwszy powód nosi
imię James i ma rozczochrane włosy drugi powód to po prostu fakt, iż w ogóle
Walentynki istnieją. Gdyby nie fakt, iż w tym roku Święto Zakochanych przypada
w środę to zaszyłabym się w dormitorium i przez cały dzień nie wychodziła spod
kołdry. Pech! .Większość dziewczyn z niecierpliwością wyczekuje tego
przeklętego dnia. Gdyby jeszcze było w, nim coś wyjątkowego i niepowtarzalnego.
Czternasty luty dzień jak co dzień nic specjalnego się nie dzieje, ale czego
oczekiwać można po zwykłym dniu, który niczym się nie różni od innych?... No
prawie niczym tylko w ten jeden dzień do roku w powietrzu unosi się różowe i
czerwone konfetti w kształcie serc. Wszystko jest różowe i czerwone do obrzydzenia
nawet Dumbledore podczas śniadania ubrany był w różową szatę, na której
połyskiwały czerwone serca. Żenada jak co roku tak i w tym nie obyło się bez
masy kartek Walentynkowych, które ku niczyjemu zdziwieniu dostali Huncwoci.
Równe osiemdziesiąt cztery tandetne obrzydliwie przesłodkie karteluszki z
kolejnymi wyznaniami miłosnymi na łebka. Jakby w ciągu roku takowych nie
usłyszeli. Ledwo wyszłam z dormitorium a wysypała się na mnie z wiadra góra
konfetti i czerwone płatki róż… Rany dlaczego Potter to taki bezmózgi kretyn no
dlaczego? Na szczęście za kilka miesięcy skończę Hogwart i już więcej nie
usłyszę o tym durniu. Walentynkowe śniadanie było najgorsze co mogło mi się
dzisiaj przytrafić. Wchodzę niczego nie świadoma do Wielkiej Sali i, gdy tylko
drzwi zamykają się za mną talerze ożywają i recytują jakieś durne wymyślone
przez Pottera wierszyki, gdyby jeszcze Wypłosz, miał jako taki talent do
pisania wierszy… Ale, gdzie tam po raz kolejny zrobił ze mnie pośmiewisko...
Ten wierszyk na Merlina.
,,Lily kochanie moje.
Ciągle toczę o ciebie boje.
Jesteś gwiazdą co jasno na niebie świeci.
Każdy chłopak za tobą na księżyc poleci.
A jednak kochasz tylko mnie.
I każdy w Hogwarcie o tym wie.
Żaden chłopak do ciebie dostępu nie ma.
Bo każdy ze mną ma do czynienia.
Lileńko kochana upadam przed tobą na kolana.
Umów się ze mną a będziemy tańczyć do rana. * ‘’
Do Wypłosza vel Pottera !
Tak, Potter to było bardzo ,,piękne’’, ale zapamiętaj
sobie, że tańczyć będę dopiero na twoim pogrzebie. A, tymczasem, znajdź sobie
inny obiekt westchnień, bo nie ręczę za siebie i swoją różdżkę leżącą obok. A
dobrze wiesz, iż upiorogacki mam perfekcyjnie opanowane najwyżej posunę się do
bardziej drastycznego czynu jakim będzie spalenie twojej miotły. Nie Potter to
nie groźba to tylko ostrzeżenie. Radzę ci dobrze lepiej będzie jak się do nich
dostosujesz, bo jednak nie chcę widzieć twojej twarzy całej w krostach
wydzielających nieprzyjemnie pachnącą wydzielinę….
Święty Walenty
patron przeklętych versus Śnięty
Walenty patron walniętych…
Na usta dziewczyny wpłynął szeroki uśmiech niewiadomo co
było tego przyczyną. Może słodkie groźbo-ostrzeżenia? A może stający przed
oczami obraz przerażonej twarzy Jamesa stojącego przed lustrem, które
nieustępliwie wskazywało na to, że twarz Jamesa Pottera łamacza damskich serc
została zeszpecona… Taak to na pewno to i jego słodki krzyk:
,,- Evaaans! Co to za cholera, dżuma, wirus, czy jakieś
inne cholerstwo…
- To trąd kochanie – odpowiada ze słodkim niewinnym
uśmieszkiem, a chłopak robi przerażoną minę. ‘’
Tak to stanowczo, to.
Przewraca jedną stronę, jej wzrok pada na czystą stronę.
Zapisać coś? Czemu nie… Wylać wszystkie swoje żale i całe niezadowolenie
związane z Dniem Kobiet. Tak to nie jest taki zły pomysł…. No no Evans wybitny
pomysł dziesięć punktów dla Gryffindoru.
*Z pamiętnika
Lilyanne Potter Evans*
8 marca 1978 r.
Od
lutego do marca żyję w przekonaniu, iż po świecie chodzą tylko i wyłącznie
skończeni kretyni ( w razie niedomówień oznajmiam, iż chodzi mi tu tylko i
wyłącznie o osobników płci męskiej ). Bo kto wymyślił takie durne święto podczas, którego mężczyźni skaczą w koło wybranki swego serca (o ile mają ją tylko jedną) i omal nie wchodzą jej w wiadome miejsce. Kolejne równie bezsensowne święto, co Walentynki, ale czego się spodziewać po nudnych prostackich mugolach? Osoba, która wpadła na pomysł stworzenia kolejnego dla mniejszości nic nie znaczącego ,,święta’’ jest totalnym kretynem. Skąd moje założenie, że ta osoba nie była płci pięknej? Otóż to bardzo proste… Tylko skończony palant potocznie nazywany delikwentem jest w stanie stworzyć święto dla zrekompensowania kobiecie tego, że przez pozostałą część roku miał ją w głębokim poszanowaniu. A uważam tak bo? Bo facet z pozoru trudny w obsłudze nie umie się maskować. Nawet taki Potter dał mi świetny prezent na Dzień Kobiet. Mianowicie tydzień temu dał mi oficjalnie spokój i zajął się nową zdobyczą… Natalie Backer największa suką w Hogwarcie. Właścicielka farbowanych blond włosów, pełnej tapety na swej opalonej buźce opaleniznę zaś zawdzięcza długim godzinom w solarium, właścicielka najkrótszych spódniczek więc, gdy mówi ,,mini’’ nie jest to żadnym przesadzeniem. Do niej należą również buty na najwyższym obcasie. No i oczywiście to ona jest przewodniczącą Fanclubu Pottera. Lepiej nie mógł trafić. Tylko pozazdrościć gustu. Szczerze mówiąc trochę brakuje mi tego Rozczochrańca, bo tak czy siak nie czuję do niego tylko tej niechęci, o której tak żarliwie go zapewniałam przez ostatnie pięć lat i pół roku. Nieraz natykam się na niego na korytarzu podczas przerw między lekcjami jemu towarzyszy wiecznie nieodłączna różowa landryna przyczepiona do jego ramienia na ten widok mam ochotę uciec do jakiejś łazienki i nie wychodzić z niej do wieczora. Zazdrość? Ale czy wiecznie niedostępna poza zasięgiem łapsk Pottera Panna Evans może być zazdrosna? . Pewnie, że może zazdrość rzecz ludzką a najważniejszą umiejętnością jest przyznanie się do tego . Zazdrosna Evans rzecz bardzo dziwna nieprawdaż? Jeszcze bardziej nieprawdopodobne jest, że jestem zazdrosna o Pottera ! TEGO POTTERA ! . Prędzej uwierzyłabym w to, że Syriusz jest dzieckiem Ufo niż, że ja kiedykolwiek będę zazdrosna o Pottera. A może ta zazdrość to jakiś skutek uboczny spożywania zbyt dużej ilości czekoladowych żab? Tak to na pewno to … Albo i nie, jakby to był skutek uboczny czekoladowych żab to Peter miałby skrzydła Amora w ręce łuk i strzałę. Tak Lily marz dalej a najlepiej przyznaj się, że czujesz coś do Pottera coś, co nie jest nienawiścią , niechęcią bądź obrzydzeniem. O nie! ten stan, kiedy robiło mi się nie dobrze na widok Wypłosza już dawno minął. A teraz nastąpiły mroczne czasy dla dumy Evans. Duma to ważna rzecz, a gdy nastąpi moment, gdy oficjalnie Evans będzie latać za Potterem duma będzie pogrzebana. Mniejsza o dumę . Oj, Evans , Evans widać, że nie wychodzenie z dormitorium powoduje ostre zaburzenia myślenia.
,, Zakochanie to także rodzaj magii ‘’
Jestem naprawdę nie do końca pewna, czy to nie jest jakieś zaklęcie mieszające w głowie. Lily , Lily , Lily nawet teraz nie umiesz przyznać się do tego, że twoja duma uległa zniszczeniu, gdyż poczułaś
coś do tego rozczochrańca … Tak duma cholerna duma Lilyanne Evans….
Na razie pamiętniku .
P.S tak, z drugiej strony
to ci nie zazdroszczę , przechowywać żale takiej niedojrzałej idiotki.
Do zobaczenia.
Zamknęła pamiętnik w momencie, gdy do pokoju wpadła
Meadows w widocznie już lepszym humorze.
- Co ty taka wesoła? – spytała Rudowłosa z zaciekawieniem
przyglądając się przyjaciółce.
- Potter zostawił Natalie Backer!
- No co ty?! – wykrzyknęła dziewczyna.
- Noo a teraz ma nową.
- CO?! Kogo ?
- Melissa Strong.
- Ona ?! tą szmatą to bym nawet podłogi nie umyła! –
wykrzyknęła Ruda i zaczerwieniła się po cebulki włosów.
- Lily czy ty aby na pewno dobrze się czujesz? –spytała
Brązowowłosa patrząc podejrzliwie na zielonooką.
- Jaa? No … chyba… nie.
- A, więc jak sądzę James?
- James.-przytaknęła.
- No to, na co czekasz? Leć do niego.
- No, nie wiem- odparła niepewnie.
- Lily idź z, nim porozmawiaj, zanim ta cała Melissa
sprzątnie ci go sprzed nosa.
- Masz rację! – odparła i wstała z łóżka, po czym
podążyła do drzwi, a po chwili za nimi zniknęła.
- Oj Evans , Evans nie nadążam za tobą. – mruknęła i opadła na poduszki.
~*~*~
Pędziła przez korytarze pytając mijanych uczniów czy nie
widzieli przypadkiem Jamesa. A ci patrzyli na nią jak na niespełna rozumu.
Evans nigdy sama nie szukała Pottera co najwyżej przed, nim uciekała.. Ale
nigdy nie szukała. A jednak raz szukała, ale, wtedy James oberwał porządnym
upiorogackiem. W końcu jednak , przez jedne z mijanych okien dostrzegła
charakterystyczną rozczochraną czuprynę Rogacza. Przyśpieszyła, jakby James
miał gdzieś jej uciec, zniknąć i okazać się tylko sennym marzeniem.
Gdy dobiegła
do drzwi niemal brakowało jej tchu. Jednak, mimo to nie zwolniła, biegła dalej
przed siebie a wiatr chłostał jej twarz i powodował, że włosy wchodziły jej do
ust. Odgarnęła je szybkim ruchem nie przestając biec. Stał tam niczym Bóg.
Niczym Bóg, który mógł być jej osobistym Bogiem. Koszula opinała jego mięśnie
wyrobione przez kilkuletnie ciężkie treningi quidditcha. Wiatr powodował, że
jego włosy targane przez wiatr wyglądały jeszcze bardziej uroczo. O, ile to
możliwe.
- Hej James-
mruknęła podchodząc wolnym krokiem do chłopaka.
- No… cześć
Lily.
- Co tak sam
tu stoisz?- spytała w duchu karcąc się za tak denne pytania.
- Czekam na ciebie.
- A skąd
wiedziałeś, że tu przyjdę?
-
Przeczucie… To jak Evans umówisz się ze mną?
Nie
odpowiedziała. Stała jak skamieniała i co mu teraz odpowiedzieć wiedziała, że
to co do niego czuła nie było zwykłym zauroczeniem piętnastolatki. Tylko
głębszym uczuciem, które następuje po bezcelowym zauroczeniu dorosłej kobiety.
Która jednak w pewnych kwestiach przypominała niezaradne dziecko.
- Nie było
pytania. To cześć – powiedział i odwrócił się z zamiarem odejścia, lecz
zatrzymał go jej cichy głos.
- Nie,
czekaj James.
- Na co?
- Umówię się
z tobą. Dzisiaj o siedemnastej pod Wielką Salą. – odparła i odwróciła się i odeszła, a
James miał ochotę skakać z radości i energii, która go przepełniała.
~*~*~
* Wiersz Jamesa napisałam w całości ja. Więc proszę o to aby go nie kopiować bo trochę się nad nim namęczyłam.
Wiem , miniaturka jest krótka ale nie lubię pisać długich miniaturek :)
Nowy rozdział mam nadzieję że do 20 marca się z nim wyrobię bo na razie nie mam ani weny ani czasu.
Pozdrawiam
Mała Czarna ^^
P.S . Jeszcze raz życzę wam udanego Dnia Kobiet.
P.S 2 . Dzięki za ponad 2000 tys. wyświetleń <3 Jesteście wielcy :**
Super miniaturka! Czyżby mały romansik? ;)
OdpowiedzUsuńHejka to ja <3
OdpowiedzUsuńHm od czego by tu zacząć? A więc tak miniatura jest biała zupełnie jak ta pierwsza ** kocham Lily kocham Jamesa i Wgl serwetka <3
Czekam na nowy rozdział i życzę dużo węży **
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńZ pretensjami nie do mnie bo to nie ja ustawiałam szablon tylko Mrs. Black (z http://bajkowe-szablony.blogspot.com/) więc nie wiedziałam że jest zajęty. Jeśli wpisałaś się do księgi pobrań to mogło to być jej przeoczenie.
UsuńAutorka
Ale nie, nie! Nie ma problemu :3 Osobiście tymczasowo go nie używam, jednak wyobraź sobie zdziwienie gdy go tutaj zobaczyłam ;o
UsuńNawet zaczęłam szukać przycisku "projekt" ;)
Jeżeli go używasz to oznacza po prostu że jest wspaniały! :D
I to na pewno znak! Muszę przeczytać twojego bloga ;)
Yuri z lilkaopowiada.blogspot.com ;)
Ps. Mogła mnie przeoczyć, gdyż ,iż ,ówdzie ,ponieważ nie wpisałam się do księgi pobrań, ponieważ ten szablon był wykonany na moje zamówienie, a w regulaminie jest napisane, że w takiej sytuacji nie muszę się wpisywać :)
Kochana,
OdpowiedzUsuńWspaniała miniaturka. Chociaż strasznie krytykuje Dzień Kobiet, Walentynki. Ja osobiście uważam te święta za niekonieczne jednak nieszkodliwe. Nie sądziłam, że ruda przeżywa je w taki sposób. Najlepsze było zakończenie, kiedy to Evans zaczęła latać za Potterem. Coś czuję, że nie wyniknie z tego nic dobrego. Być może to będzie najgorsza randka w życiu Lilki.
Pozdrawiam
Em
Osobiście odczuwam to w ten sposób że Lily tak nie cierpi tych ,,świąt" gdyż sama niema z kim spędzić. Z jednej strony jest James który lata za nią i na każdym kroku wrzeszczy za nią ,, Evans umówisz się ze mną? " . Z drugiej strony zaś jest duma panny Evans która nie jest do końca w stanie schować tą dumę do kieszeni
UsuńPozdrawiam
Autorka ;-)
Świetny wierszyk Pottera do Evans! :) Powiadamiaj mnie o newsach! Z całego serca weny życzę! :)
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że rozwalają mnie teksty Lily (czytaj: Twoje). 14 lutego nie ma tylko Walentynek. To też Dzień Chorych Psychicznie, bo właśnie św. Walenty jest ich patronem ;) Ale ogólnie rzecz biorąc miniaturka całkiem, całkiem, ale wciąż czekam na rozdział. Ten wierszyk był bezbłędny :D Trochę mało napisałam, lecz... Nie mam weny. Smutna twarz :( Następnym razem bardziej się rozpiszę!
Sonrisa
PS: Nominowałam Cię do LBA. Więcej szczegółów na moim blogu ;)
UsuńWybacz, że jeszcze nie odpowiedziałam na Twoje LBA, ale ostatnio dostaję sporo nominacji i ciężko mi nadążyć :/
PS2: Jest u mnie nowa notka ;)\
Sonrisa
Droga Mała Czarna,
OdpowiedzUsuńW końcu udało nam się przeczytać Twoją miniaturkę i od razu przepraszamy, że dopiero teraz.
Chyba jesteśmy w stanie zrozumieć Lily z naszą niechęcią wobec tak dennych świąt, chociaż... w sumie są nam obojętne.
I co my czytamy? Evans tak po prostu przyznała się, że czuje coś do Pottera i do niego poleciała? Faktycznie jej duma uleciała... Czas najwyższy! Takie zakończenia lubimy!
Świetna i urocza miniaturka, oby więcej takich, ale mimo wszystko czekamy niecierpliwie na rozdział :3
Pozdrawiamy ciepło ~ Łapa i Rogacz
Wspaniała miniaturka i to zakończenie jest urocze! Gdzie mój taki James, boże pytam się o to nie wiem już ile razy, ale to pomińmy. Lily to wielka szczęściara <3 Czekam na rozdział i pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPanienka Livvi :*
Od 8 marca jest u Ciebie miniaturka i to TAKA miniaturka, a ja dopiero teraz ją przeczytałam? Ehh, ten mój brak czasu. Kurcze, czy ty nie mogłabyś przeskoczyć od razu do siódmej klasy i tych cudownych relacji Potter - Evans? :) Już się nie mogę doczekać, kiedy oni będą razem.
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście czekam na nowy rozdział :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy rozdział
Luthien
Miniaturka wspaniała, zresztą jak cały blog. Wcześniej nie pokazywały się tutaj komentarze od mnie, gdyż szkoła mnie nie oszczędza,
OdpowiedzUsuńteż nienawidzę dnia walentynek i Dnia kobiet. Świetnie piszesz. Już nie mogę się doczekać siódmej klasy i relacji Evans-Potter.
Pisz tak dalej, bo masz talent .
Pozdrawiam Astoria
PS: zapraszam do mnie : http://lost-in-dreamsss.blogspot.com/
Nominowałam cię do LBA, tutaj znajdziesz szczegóły: http://lost-in-dreamsss.blogspot.com/p/libster-blog-awards.html
OdpowiedzUsuńDzięki za nominację. Jeśli interesują cię odpowiedzi to znajdziesz je w zakładce ,,LBA''
UsuńPozdrawiam
Mała Czarna ^^
Hej :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LBA, więcej informacji tutaj: evansowna-lily.blogspot.com
Pozdrawiam ;)
PS. Nie ma to jak informacja o nominacji pod inną informacją o nominacji :D
Dzięki za nominację ^.^
UsuńMała Czarna ^^
Kochana,
OdpowiedzUsuńU mnie dwie nowe notki. Pozdrawiam i zapraszam.
Em
PS. Kiedy można się spodziewać nn u Ciebie? :)
Hej :D
UsuńJuż zaglądam do ciebie ;-) U mnie nowa notka będzie gdzieś tak w sobotę albo w niedzielę a 27 marca będzie miniaturka (:
Pozdrawia
Mała Czarna ^^
Dobry Dzień!
OdpowiedzUsuńJestem tu nowa i trafiłam tu przypadkiem, ale od razu zostałam zauroczona.
Ta miniaturka była cudowna, właśnie to lubię w tej parze- Jily, że oboje do siebie dojrzewają:
-James dorasta, jednym słowem przestaje być egoistycznym dupkiem.
-Lily dojrzewa do tego, by otwarcie mówić o uczuciach.
Świetnie pokazałaś to w tej niedługiej, jednak treściwej miniaturce! <3
Od dzisiaj śledzę na bieżąco bloga, czekam na kolejną notkę.
Pozdrawiam Cyzia.
(Zapraszam: http://narcyzia-pisze.blogspot.com/ )
Droga Mała Czarno !
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział ?
Pozdrawiam, Astoria
Jak tylko naprawią mi Internet to go dodam (:
OdpowiedzUsuńMała Czarna
Oby szybko nie moge sie juz doczekac ! :)
UsuńPozdrawiam :)
Jejuu jakie cudne *.* Mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach ?
OdpowiedzUsuńhttp://huncwocki-rocznik-1960.blogspot.com/p/tablica-ogoszen.html
Dzięki za miły komentarz ⌒.⌒ . Jasne że mogę.
UsuńMała Czarna ^^
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKochana! Kiedy możemy spodziewać się czegoś nowego? :)
OdpowiedzUsuńW końcu udało nam się odpowiedzieć na Twoją nominację do LBA, możesz znaleźć odpowiedzi na blogu. Zapraszamy także na nowy rozdział.
Pozdrawiamy i życzymy duuuuuuużo weny. :)
~ Łapa i Rogacz.
Kiedy nowa notka? Dobre pytanie. Niestety nie znam na nie odpowiedzi rozdział jest już skończony i jedyne co stoi mi na drodze do dodania go to po prostu zryty Internet którego nie mam już od prawie 3 tygodni... :-(
UsuńMała Czarna ^^